Ależ się cieszę z dzisiejszego postu. Jak wiecie, mój ogródek to na razie słaby dowód dla tezy, że warto robić ogrody w sposób przemyślany. Ale dzisiaj mam dla Was perełkę: cudowny, słoneczny i dopracowany w każdym calu ogród. Z pozoru może się wydawać, że powstał spontanicznie, sam z siebie i przez zupełny przypadek (nie ma w nim geometrycznych rabat, jak w ogrodzie Joli, ani też roślinnych szpalerów), a jego urok tkwi po prostu w ładnych kwiatkach, ale nie dajcie się zwieść! Cała jego struktura została dokładnie przemyślana, rośliny zimozielone zostały strategicznie porozmieszczane, żeby zapewnić określony efekt, a kwiaty są posadzone w taki sposób, żeby wzajemnie podkreślać swoją urodę i żeby przez cały rok coś cieszyło oko. Wiecie jak trudno osiągnąć taką perfekcję nasadzeń? Ja już trzeci rok próbuję i ciągle mi nie wychodzi:).
Pokazując zdjęcia, będę starała się jak najlepiej wyjaśnić, dlaczego różne rzeczy zostały zrobione tak, a nie inaczej i w jakim celu. Obawiam się, że przez to z postu będzie trochę zalatywał dydaktyczny smrodek ale trudno. Jakbym tylko pokazała zdjęcia, to wszyscy pytaliby się tylko, co to za kwiatek, a umknęłyby im rzeczy znacznie ważniejsze, typu: po co tutaj rośnie ten cis:).
Żeby dopełnić czary szczęścia, zdjęcia będą z maja i z lipca, bo udało mi się być tutaj dwa razy i mam nadzieję, że to jeszcze nie koniec. Nie zawsze udało mi się złapać dokładnie ten sam kadr, ale myślę że byłam wystarczająco blisko, żeby móc porównać, jak te same miejsca wyglądają wiosną i latem. Z powodu nadmiaru zdjęć musiałam podzielić podzielić post na dwie części: w pierwszej części będzie ogólnie o ogrodzie, a w drugiej – szczegółowo o kwiatkach. No to co? Jedziemy z tym koksem?
Witajcie w ogrodzie Ani – czarującej, pełnej energii osóbki i zapalonej ogrodniczki. Ogród nie jest zbyt duży, oceniam że cała działka ma niewiele ponad 1000 m2. Znajduje się na końcu uliczki i do niedawna był otoczony roślinnością. Roślinność jednak wycięto, przez co ogród zrobił się bardziej otwarty na otoczenie niż by Ania chciała. Ale za to ma widok na pobliski staw.
Wejście do ogrodu znajduje od strony północnej i jest to najbardziej zacieniona część działki. Żeby zapewnić efektowne wejście przez cały rok przy minimalnym nakładzie pracy, w przedogródku Ania zrezygnowała z trawnika, a zrobiła oszczędne nasadzenia całoroczne. Uwagę zwracają olbrzymie krzewy cisowe po obu stronach furtki i swobodnie rozrzucone mniejsze kulki bukszpanowe. Akcenty pionowe zapewniają graby fastigiata.

Przestrzenie pomiędzy kulami wypełniają rośliny okrywowe: trzmielina, runianka, brunnery. Bardzo niekłopotliwe zestawienie, które nie wymagałoby prawie wcale pracy, gdyby nie skrzyp, który uparcie nie chce stąd zniknąć.

Jeśli, po przejściu przez furtkę, nie wejdziemy do domu, tylko skręcimy w prawo, przejdziemy do ogrodu, który otacza dom dookoła. Przejście pomiędzy przedogródkiem a ogrodem właściwym podkreślają dwie kule cisowe na pniu. Pomiędzy nimi, po prawej stronie widać kompozycję z różnymi klonami palmowymi, a naprzeciwko, w samym rogu działki, zagajnik brzozowy. W jego cieniu stoi ławeczka służąca do picia popołudniowej kawy.

Po prawej stronie jest zadaszony taras, otulony z każdej strony rabatami.

Rabaty swobodnie meandrują wokół trawnika, a w nich są poukrywane elementy wypoczynkowe, typu grill czy podest na hamak.

Rabaty są mieszane: jest w nich dużo zimozielonych topiarów, które zapewniają szkielet zimą, krzewy ozdobne (hortensje, kaliny, derenie), byliny i trawy. Tak różnorodne rabaty są bardziej pracochłonne w pielęgnacji, ale za to są atrakcyjne przez cały rok.

W drugim rogu, pod dużym drzewem, znajduje metalowy stelaż na hamaki. Nieprzypadkowo największe drzewa i konstrukcje są umieszczone w rogach działki: z jednej strony nie blokują „przepływu” (nie jest to najszczęśliwsze tłumaczenie angielskiego „flow” ale lepszego nie wymyśliłam), a z drugiej – osadzają całą kompozycję w wyraźnych ramach.


Z rogu tarasu do podestu, w miejscu gdzie trawnik znowu skręca, biegnie ścieżka. Druga ścieżka biegnie przez środek trawnika do furtki prowadzącej do stawu.

Ścieżki biegnące w poprzek trawnika optycznie poszerzają wąski ogród i skracają perspektywę, która w tym miejscu jest bardzo długa. Efekt ten jest wzmocniony przez wykrzykniki cisowe i wysokie trawy, które przecinają ale nie blokują całkowicie perspektywy.

Na samym końcu ogrodu jest warzywnik, cudnie zaaranżowany na wzór angielski: centralna kompozycja z cisowym wykrzyknikiem na środku.

Przy ceglanej ścianie są prowadzone szpalerowo różne drzewka owocowe (obecnie mają trzy lata). To stara metoda sadzenia, pozwalająca maksymalnie wykorzystać ograniczoną przestrzeń. Bliskość cegieł również korzystnie wpływa na plony (cegły oddają w nocy ciepło skumulowane w dzień, przez co wiosenne przymrozki są mniej dotkliwe, a rośliny szybciej kwitną i owocują).

Powierzchnia pomiędzy skrzyniami jest utwardzona (tzw.: materiałami szczerymi: żwirem, starą cegłą, kostką granitową), co pozwala zaoszczędzić trudu związanego z manewrowaniem kosiarką. Z prawdziwie angielską nonszalancją w nawierzchni pozwala się wysiewać różnym roślinkom.

Jako podpory dla groszku pnącego służą obeliski zrobione wg projektu Ani przez kowala ze zwykłych żelaznych prętów. Pręty celowo nie zostały zaimpregnowane, żeby pokryły się piękną rdzą.

No i obeszliśmy cały ogród. Teraz się wrócimy, żeby dokładniej przyjrzeć się poszczególnym rabatom. Są bardzo precyzyjnie skonstruowane tak, żeby przez cały rok były ładne, żeby kolory do siebie pasowały, żeby wszystkie rośliny były odpowiednio wyeksponowane (niskie z przodu, wysokie z tyłu). No po prostu: majstersztyk!

Kolorem przewodnim rabaty pod domem jest brązowy – rzadko spotykany w ogrodach. Przez cały rok występuje w postaci brązowych turzyc (nie, to nie są uschnięte trawki:)), a podkreślany jest nasadzeniami sezonowymi: wiosną są to m. in. bordowe żurawki i kukliki.

Latem – jeżówki, róże, rozchodniki i stipa (to te złocisto falujące kępy).

Zauważyliście, jaki świetny efekt daje powtórzenie tych samych form (strzeliste cisy, kępiaste turzyce) i kolorów (brąz) w różnych punktach ogrodu?

Rabata po stronie ogrodzenia przy hamakach ma kolor cytrynowy.

Latem do cytrynki dołącza kolor bladofioletowy.

Ta sama rabata sfotografowana z drugiej strony.

Oregano stanowi mocny akcent przez cały sezon. Wiosną towarzyszą mu kukliki, a latem – pięciorniki bylinowe. Nad nimi sesleria jesienna trzyma fason.

Po drugiej stronie ścieżki rabata pod ogrodzeniem ma kolor fioletowy. Na zdjęciu wiosennym załapał się tylko jeden czosnek, ale dalej w prawo jest m.in. przefajny lilak palibin, prowadzony na pniu.

Zdjęcie letnie wyszło lepiej.

Rabaty od strony zachodniej – przed tarasem – mają mocniejszą „strukturę”, tzn.: więcej jest na nich zimozielonych topiarów. To zdjęcie zostało zrobione ze schodków na taras (niestety, mam tylko wersję letnią):

Widzicie symetryczną kompozycję? Nie? A teraz?

Symetria nie jest idealna, dlatego na pierwszy rzut oka można jej nie dostrzec. Jednak główne punkty kompozycji są ułożone symetrycznie i to wystarczy, żeby umysł ludzki wychwycił wzór w tym obrazie. A w mądrych książkach twierdzą, że umysł ludzki jest tak skonstruowany, że wszędzie doszukuje się jakiegoś wzoru, określonego porządku. I te obrazy, w których znajdzie taki wzór, odbiera jako ładniejsze niż te, w których takiego wzoru nie widzi. Najwyraźniej człowiek podświadomie dąży do uporządkowania. Szkoda, że moje dzieci tego nie wiedzą;).
Przepraszam ze ten naukowy wtręt, już wracamy do rabatek.

Wiecie, co wzbudziło mój szczególny podziw? Jak byłam tutaj pierwszy raz, w maju, rośliny były jeszcze małe, ale rabaty już wyglądały na pełne. Byłam przekonana, że do lata tutaj zrobi się jeden, wielki, chaotyczny busz. Przyjechałam w lipcu i co? Rabaty owszem, pełne, ale wcale nie przeładowane. Do tej pory nie mam pojęcia, jak Ania to robi.

To już ostatnie zestawienie: ta sama rabata tylko z drugiej strony.


Uff, koniec. Nie zmęczyłam Was za bardzo? O tych różnych sprawach dotyczących teorii projektowania (typu: kompozycja symetryczna, powtarzalność brył itp.) będę jeszcze kiedyś pisała szczegółowo – teraz chciałam tylko pokazać. że coś takiego jest. Ale zanim zaczniemy te trudne tematy, to najpierw będzie coś na osłodę: w następnym poście będą zbliżenia na kwiatki. Obiecuję maksimum cudnych zdjęć, minimum słów, zero teorii. Zachęcam do lajkowania profilu, żebyście nie przegapili.
Świetny tekst! Nie dość, że pokazałaś ciekawy ogród, to jeszcze na jego przykładzie uczysz nas, w jaki sposób osiągnąć dobre efekty w ogrodzie. A ogród Ani nadaje się do tego doskonale.
Mnie także zachwycił warzywnik i podział przestrzeni części głównej ogrodu, o trudnym do zakomponowania kształcie.
Coś okropnego: przegapiłam komentarz! W każdym razie zgadzam się całkowicie, że ogród Ani może i powinien być inspiracją dla wszystkich ogrodników:D.
I do believe all of the ideas you have offered for your post.
They’re very convincing and can definitely work. Still, the posts are too brief for
newbies. May just you please lengthen them a little from subsequent time?
Thanks for the post.