Jak wykonać projekt ogrodu?

Przyznajcie się: kiedy ostatnio bawiliście się kredkami, nożyczkami i kartką papieru? W szkole? No to dziś będzie okazja wrócić do tej zabawy, bo kontynuujemy zajęcia z projektowania:D.

Dla pewności przypomnę najpierw etapy które już mamy za sobą:

– dokonaliśmy analizy działki, wiemy jakie są jej wady i zalety (oczywiście z punktu widzenia ogrodu: chodzi mi o takie rzeczy jak przeważające kierunki wiatrów, nasłonecznienie, brzydkie widoki, które trzeba ukryć, a nie to, że autobus jest blisko:D);

– narysowaliśmy dokładny plan działki w takiej skali, żeby potem dało się w miarę szczegółowo na nim rysować (skala 1:100, czyli 1cm na kartce = 1m w rzeczywistości, jest wygodna do rysowania i większość działek zmieści się w tej skali na kartce formatu A3; jeśli mamy naprawdę dużą działkę, to skala 1:200 jeszcze daje radę, ale mniejsze już nie bardzo);

– narysowaliśmy też siatkę kwadratów (w ostatnim poście zapomniałam napisać, że zarówno siatkę kwadratów jak i poszczególne plany, o których zaraz będę pisać, warto rysować na odrębnych arkuszach kalki, żeby sobie zaoszczędzić przerysowywania; jako kalka znakomicie się sprawdza papier śniadaniowy:D).

I co dalej? Stoimy nad kartką jak te sierotki i drapiemy się po głowie? Spokojnie. Jak podejdziemy do sprawy metodycznie, to będzie dużo łatwiej.

Dla jasności, tekst będę ilustrowała skanami z książki Johna Brookesa „Projektowanie ogrodów”, o której już wielokrotnie wspominałam. Niestety, format książki był trochę niekompatybilny ze skanerem, przez co tekst jest trochę ucięty. Ale gdybym zmniejszyła skan, to w ogóle tekstu nie dałoby się przeczytać (na czym mi zależało, bo dobrze pokazuje sposób myślenia projektanta). Wybrałam zatem mniejsze zło.

plan działki z uwagami projektanta

Zaczynamy od wypisania po kolei wszystkich rzeczy, które byśmy chcieli mieć w ogrodzie: od placu zabaw dla dzieci, przez warzywnik, do kompostownika  i szopy na narzędzia (tak, kompostownik też macie uwzględnić! Nawet jeśli macie mały ogród. Zwłaszcza jeśli macie mały ogród! W dużym zawsze znajdzie się miejsce:D). Jeśli chcemy ustronny kącik do czytania – też go wpisujemy. Albo hamak do poleżenia. Hulaj dusza – piekła nie ma! (dlatego tak lubię ten etap – można popuścić wodze fantazji).

Następnie wszystko to, co sobie wypisaliśmy próbujemy zmieścić na planie działki. Zaznaczamy bąbelkami (stąd nazwa „plan bąbelkowy”;  jeśli wolicie brzmieć bardziej profesjonalnie, możecie posługiwać się określeniem „szkic funkcjonalny”:)) gdzie co ma być. Rysujemy tak ogólnie, jak tylko się da, nie wchodząc w szczegóły. Można zaznaczyć też niektóre rzeczy, które wynikają z analizy działki, typu duża rabata zasłaniająca sąsiedni budynek oraz aktualne elementy ogrodu, których nie zamierzamy usuwać. Warto zrobić kilka wariantów tego planu, pójść z nimi w teren i porównać, który wydaje się najwygodniejszy.

tak wygląda plan działki i plan bąbelkowy

Jak już mamy ustalony układ funkcjonalny, zaczynamy myśleć, jaką formę mu nadać: geometryczną i uporządkowaną czy raczej swobodną i naturalną. Większość ludzi ma zdecydowane preferencje w tych kwestiach. Stosownie do upodobań będziemy rysować na bazie kwadratów lub kół. Kwadraty można ewentualnie zamienić na prostokąty, koła na owale ale zasadniczo trzymamy się tych dwóch figur geometrycznych – nie widziałam jeszcze projektu zrobionego na bazie trójkątów czy pięciokątów:)).

różne wersje układu figur, z dwoma ustawieniami siatki
układ, który ostatecznie został wybrany

Zaczynamy od wycięcia z kawałka tekturki kilku kwadratów lub kół (w zależności od tego, czy wolimy linie proste czy faliste) w różnych wielkościach, będących wielokrotnością boku siatki. Układamy je na siatce i dotąd przekładamy, aż uzyskamy satysfakcjonujący nas efekt. Znowu – warto wypróbować kilka różnych wariantów, żeby się przekonać, który ostatecznie najbardziej będzie nam pasował.

Efekt końcowy

Każdą z pasujących nam wersji przerysowujemy na odrębną kartkę i jednocześnie przekształcamy abstrakcyjny wzór w możliwy do wykonania projekt ogrodu. Zamieniamy kółka i kwadraty w rabaty, trawniki, place wypoczynkowe itd. Rzecz jasna, przy tej okazji niektóre linie znikną, inne się pojawią, ale im bardziej ostateczny projekt będzie odzwierciedlał ten pierwotny wzór, im bardziej „czytelny” będzie wzajemny układ powierzchni i brył – tym lepszy będzie ogólny odbiór ogrodu. Na tym etapie wstępnie określamy gdzie będą rosły np.: wysokie krzewy i drzewa, gdzie niskie byliny, a gdzie żywopłoty, ale nie wybieramy jeszcze poszczególnych gatunków. Wiem, że wszystkich aż świerzbi do tych kwiatków i krzaczków, ale to będzie dopiero kolejny etap. Na razie wystarczy nam wiedza, że tutaj potrzebujemy krzewu o jasnym listowiu (bo ciemny kąt potrzebuje rozjaśnienia) i wymiarach do 2 m wysokości i szerokości (bo tyle mamy do dyspozycji) – nie musimy jeszcze decydować, czy to będzie dereń, jaśminowiec czy pęcherznica. Znowu bierzemy te kartki, idziemy do ogrodu, przyglądamy się, wyobrażamy, jak poszczególne wersje będą wyglądały w rzeczywistości z różnych punktów widzenia. Zastanawiamy się, która wersja jest trudniejsza/bardziej kosztowna w realizacji i którą damy radę wykonać. Ostatecznie wybieramy jedną z nich. Gratulacje – mamy projekt koncepcyjny ogrodu!

realizacja projektu: bardzo podoba mi się pierwszy plan: łączenie płyt, cegły i żwiru; rośliny posadzone w żwirze dodają mnóstwo uroku!

Teraz przyznam się Wam do dwóch rzeczy:

– opracowywanie koncepcji ogrodu to mój ulubiony etap projektowania. Wiem, że jestem jestem w swoich upodobaniach raczej osamotniona, a powyższe wywody większość osób uzna za strasznie nużące. Dla mnie jednak wymyślanie różnych pomysłów na zagospodarowanie przestrzeni, zastanawianie się co będzie, jeśli tą ścieżkę poprowadzimy po drugiej stronie domu; jak optycznie skrócić długą działkę; jak zapewnić sobie prywatność na placyku wypoczynkowym – to największa frajda jaka może być!

– wbrew temu co tutaj napisałam, sama zwykle nie robię planu bąbelkowego. Oczywiście nie znaczy to, że nie zwracam uwagi na funkcjonalność; po prostu większość pomysłów ma swoje wady i zalety. Rzadko jest tak, że jest tylko jedno możliwe rozwiązanie danego problemu. Przykładowo: placyk wypoczynkowy można umieścić bliżej tarasu, co będzie wygodniejsze dla użytkowników, lub trochę dalej, co pozwoli na wygospodarowanie rabaty przed nim i w konsekwencji  – zapewnienie ładniejszego widoku z okien salonu. Albo: warzywnik można umieścić w kilku miejscach, równie dobrych z punktu widzenia warzyw;), a o jego ostatecznym umiejscowieniu zdecyduje tak naprawdę układ rabat, który najbardziej podoba się właścicielowi. Dlatego, jak pomagam komuś w zaprojektowaniu jego ogrodu, to wolę narysować mu od razu kilka bardzo ogólnych koncepcji zagospodarowania ogrodu (pomijając plan bąbelkowy), z których – po dłuższej lub krótszej dyskusji – wyłonią się kolejne koncepcje. Doświadczenie wskazuje, że jak pytam się właścicieli ogrodu o preferencje i ograniczenia, to wiedzą tylko że chcą ładny ogród. A jak zaczynam im przedstawiać różne pomysły, to nagle okazuje się, że tu nie można posadzić drzewa bo kanalizacja, a trawnik to trzeba jak największy zostawić, bo mąż się nie zgadza na zmniejszenie:D. Zanim dojdziemy do ostatecznej koncepcji, to zwykle trzeba co najmniej kilka wersji przetestować. Oczywiście, ten sposób jest bardziej pracochłonny niż robienie najpierw planu bąbelkowego, a dopiero potem koncepcyjnego. Na szczęście – jak wcześniej napisałam – bardzo to lubię, więc mi dodatkowa praca nie przeszkadza:D. Ale Wam polecam wypróbowanie najpierw tej oficjalnie polecanej metody.

Gdybyście ktoś nie wierzył, że ta metoda faktycznie się sprawdza, to w sieci znalazłam kilka porad i przykładów potwierdzających, że jest ona bardzo popularna. Np.: Lisa Ogler, która kiedyś prowadziła świetnego bloga o projektowaniu ogrodów (Paper Garden Workshop), zrobiła świetny rysunek ilustrujący, jak różne plany bąbelkowe można później przełożyć na konkretne projekty (z liniami prostymi i falistymi):

źródło po kliknięciu w zdjęcie

Z kolei na stronie studia projektowego Shades of Green znalazłam ciekawy przykład analizy działki:

źródło po kliknięciu w zdjęcie

Na sam koniec, jako ciekawostkę, wrzucam zdjęcia, które zupełnym przypadkiem znalazłam w swoich folderach. Jakość okropna, bo robiłam nie je na własne potrzeby, a nie z myślą o publikacji ale możecie zobaczyć, jak u mnie wyglądało układanie kartoników:

Dla przypomnienia – tak wyglądał ostateczny projekt:

oryginalny projekt ogrodu

Jeżeli komuś nie leży ta metoda, to Ania Sikora-Stachurska na jednej ze swoich piątkowych kaw (cykl krótkich wykładów internetowych poświęconych różnym aspektom projektowania ogrodu – świetna sprawa i bardzo Wam polecam!) zaproponowała trochę inną, która jest chyba prostsza (chociaż metoda Johna Brookesa wydaje mi się bardziej uniwersalna).

Jednak nie jest ważne, jaką metodą się posłużycie. Ważne jest, żebyście osiągnęli cel: ogród, który jest funkcjonalnie i wizualnie zintegrowany z domem, z otoczeniem i który ma wyraźnie określoną strukturę, a nie jest tylko zbiorowiskiem przypadkowo posadzonych roślin.

Życzę Wam dużo zabawy z rysowaniem i samych udanych projektów! Jeśli ktoś ma ochotę podzielić się wykonanym przez siebie projektem, to serdecznie zachęcam do przesłania go na maila podanego w zakładce kontakt. A ja tymczasem przymierzę się do posta o projektowaniu nasadzeń:D

8 myśli na “Jak wykonać projekt ogrodu?”

  1. Merytoryczna jak zawsze. Podziwiam nieustannie. :D
    Metodą z kartonikami posługiwałam się podczas budowy. Bardzo była pomocna przy ustaleniu, gdzie najlepiej się sprawdzą okna i drzwi, a na etapie meblowania ułatwiała decyzje zakupowe.
    Papier w kratkę był moim przyjacielem również podczas tworzenia ogrodu. Razem z kolorowymi kredkami. Mąż tylko jakoś dziwnie na mnie spoglądał.

    1. A jak by się patrzył, gdybyś zrobiła całą makietę? Jak np.: Constans (pamiętasz jej wątek? szkoda że zniknęła z forum)? A przecież studia projektowe często się posługują takimi pomocami, mimo że mają do dyspozycji wypasione programy informatyczne.

    1. Pamiętam że masz w planach wyjazd na CHFS w tym roku. Zazdroszczę obłędnie i nie mogę się doczekać relacji. Zdjęcia zwiedzających niejednokrotnie są lepsze niż te „oficjalne”. W tym roku jeden ogródek zachwycił mnie dopiero po tym, jak znajoma pokazała swoje zdjęcia na forum:D

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *