Nie wiem jak to się, stało, że dotąd nie poświęciłam żadnego posta mojemu ulubionemu studiu projektowemu: Acres Wild. Z Anglii oczywiście. Ilustrowałam dwa teksty ogrodami ich projektu (o drzewach-soliterach i o wygodzie w ogrodzie) ale konkretnie o nich nic nie napisałam. Myślę, że środek ponurej zimy (śnieg już stopniał a słońca nie widziałam tak dawno, że zaraz zapomnę jak wygląda) to dobry moment, żeby nacieszyć się ich cudownymi zdjęciami. Zapraszam!
Studio Acres Wild składa się z dwóch osób: Debbie Roberts i Iana Smitha. Prowadzą je od 1988 r. i zdobyli w tym czasie całą górę nagród. Nieustannie są wymieniani wśród najlepszych brytyjskich projektantów ogrodów. Z ich portfolio można poznać, że najbardziej lubią duże posiadłości wiejskie, położone w pięknych okolicach (kto by nie lubił!). Tradycyjne zabudowania (które w tego rodzaju nieruchomościach dominują) przełamują nieco bardziej nowoczesnym stylem ogrodów. Nie oczekujmy jednak Oudolf-owskich rabat preriowych i nasadzeń matrycowych: Debbie&Ian lubią raczej geometrię w ogrodzie. Myślę, że ich realizacje spodobają się wszystkim, którzy cenią sobie wizualny porządek i czystość linii.
Mnie w ich ogrodach najbardziej urzekają te cechy:
Mistrzowskie wykorzystanie linii widokowych
W ogrodach Acres Wild nie ma przeplatających się nawierzchni, które powstają przy projektowaniu metodą Johna Brookesa. Widać raczej przywiązanie do centralnych osi widokowych zakończonych „focal points” – co jest dużo bardziej tradycyjnym podejściem, spotykanym zwykle w ogrodach historycznych.
Szczególnie dobrze widać to na rysunkach projektowych:
Nawet jeśli jakiś ogród projektują w swobodniejszym, mniej geometrycznym stylu, nadal szczegółowo analizują sposób oglądania ogrodu. Tak jest: skrupulatnie planują, z jakich punktów będzie się oglądało ogród i pilnują, aby widoki stamtąd były szczególnie atrakcyjne. Nic tutaj nie jest przypadkowe. Można to zobaczyć na tych analizach terenu:
Urokliwa mała archtektura
Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam, kiedy elementy funkcjonalne (ścieżki, schody, altany) mają funkcję nie tylko użytkową ale również ozdobną. Mają swój cel i uzasadnienie. Popatrzcie chociaż na te schody: czy nie są dziełem sztuki same w sobie?
Druga sprawa, która również jest związana z małą architekturą, to dobór materiałów. Acres Wild bardzo starannie je dobiera. Tak, żeby sprawiały wrażenie, że leżą tam od dziesiątek – jeśli nie setek – lat. Czy ktoś pozna, że te schody powstały dwa lata temu?
Zrobienie tak idealnej podróbki jest niezwykle trudne, dlatego większość projektantów, zamiast stylizować rzeczy nowe na stare, woli nic nie udawać i robić nowoczesne dobudówki ze stali i szkła do starych budynków. Takie realizacje też są świetne ale dzięki konsekwentnemu trzymaniu się klimatów tradycyjnych Debbie i Ian uzyskują klimat starej rodowej siedziby. Takiej, w której hrabina Violet Crawley piła popołudniową herbatkę:D.
Dodatkowo jestem zachwycona tym, jak udanie zestawiają ze sobą różne materiały, dodając smaczku do całkiem prostych rzeczy:
Geometryczne ale bardzo obfite nasadzenia
Klasyczne osie widokowe, tradycyjne materiały – gdzież zatem jest ta nowoczesność, o której wspominałam na wstępie? Ano – kryje się głównie w doborze roślin. Trawy, drzewa wielopniowe, dobór roślin pod kątem kontrastu faktur i pokrojów – to są zdobycze ostatnich lat.
Rośliny w ogrodach Acres Wild zwykle posadzone są w bardzo dużych, wyraźnych blokach. Jednak ze względu na dużą różnorodność i obfitość szaty roślinnej absolutnie nie sprawiają wrażenia oszczędnego minimalizmu. Wręcz przeciwnie bym powiedziała.
To wyjątkowo współczesna realizacja. Robi wrażenie, prawda? Ale już wracamy do bardziej tradycyjnych klimatów:
Ciekawostka: pierwszy raz widzę, żeby zboże było wykorzystywane jako element ogrodu:D:D.
Ci Anglicy mają jednak talent do ogrodów, co? Czy tylko ja się zachwycam tymi projektami czy ktoś do mnie dołączy?:)
Dołączam bez zastrzeżeń. Co roku wypatruje w moich szczerych polach łanu jęczmienia. Jest zachwycający w każdej fazie. :D
Przypomniałaś mi: na insta lub na facebooku obserwuję jakąś dziewczynę – projektantkę z Gdańska (chyba Anita ma na imię). Latem pokazywała swoje nasadzenia miejskie, właśnie udziałem jęczmienia – naprawdę świetnie wyglądał!