Co to jest rytm to chyba każdy wie. Nie każdy musi jednak wiedzieć, że pojęcie to może odnosić się również do ogrodu. Co więcej, jest to jedno z bardzo przydatnych narzędzi w tworzeniu ogrodu – bardzo proste do zastosowania a jednocześnie łatwo zauważalne. Tym niemniej, przy wykorzystywaniu rytmu w ogrodzie można natknąć się na pewne pułapki, o których dzisiaj chciałabym opowiedzieć.
W literaturze (chociażby w tym artykule) często można znaleźć sugestie, że rytm jest tym samym co powtarzalność. Że wystarczy powtarzać jakiś element aby osiągnąć rytmiczny efekt. Nie do końca się z tym zgadzam, bo np.: na zdjęciu poniżej w mojej opinii widać powtarzalność, a nie widać rytmu:
Nie wdając się jednak w akademickie dyskusje, dzisiaj chciałabym się zająć szczególnym przypadkiem powtarzalności, czyli właśnie powtarzaniem rytmicznym. Takim, gdzie pomiędzy powtarzanymi elementami jest zachowany ten sam interwał. Znaczy się: odstęp.
Jak wprowadzić rytm do ogrodu?
A to akurat jest bardzo proste: wystarczy powtarzać jeden element w tym samych odstępach. Architektura ogrodowa typu schody czy pergole z natury wprowadza do ogrodu rytm. Można go dodatkowo podkreślić nasadzeniami:
Powtarzać można również rośliny. W poście o pokroju roślin pisałam, że niektóre lepiej się nadają do powtarzania, inne bardziej na solitery. Ale zasadniczo można wykorzystać wszystko, co nam pasuje do koncepcji: zimozielone stożki, liściaste kule, pierzaste trawy, drzewa….
Kiedy wykorzystywać rytm
Rytm jest bardzo popularnym i często wykorzystywanym środkiem wyrazu, bo wprowadza ład i porządek, którego wiele osób potrzebuje w ogrodzie. I super. Rytm ma również inne zalety: tworzy „linie prowadzące”, dzięki czemu powstaje wrażenie ruchu. Jednak jest pewna cecha, która sprawia, że nie wszędzie pasuje i nie zawsze powinno się go stosować. Rytm nadaje ogrodowi pewnego formalizmu, geometrycznej sztywności, która nie wszędzie pasuje. We wszelkich stylach swobodnych i naturalistycznych stanowi… zgrzyt. O ile jeszcze w ogrodach nowoczesnych daje się łączyć geometrię ze swobodą, o tyle w ogrodach wiejskich szpalery drzew czy krzewów zupełnie nie pasują. A dosyć często można zobaczyć ogrody stylizowane na wiejskie – tu jakieś gliniane doniczki, tam koła od wozu – w towarzystwie eleganckiego rządku tawuł czy tui. No średnio to wygląda.
Czego jeszcze unikać?
Przyznaję, że osobiście nie przepadam za wprowadzaniem rytmu w taki sposób:
Zawsze wolę, żeby z tyłu był normalny żywopłot, a tawuły rosły przed nim. Ewentualnie, jak ktoś naprawdę nie chce ciężkiej, zielonej ściany, to może ją rozbić w ten sposób:
Czyli rytm nie jeden do jednego, tylko trzy do jednego.
Ale to są już moje osobiste upodobania, których nikomu nie narzucam. Wcale. W ogóle. Ani trochę.
:D.
Jestem zdania, że swoje upodobania mogłabyś, a nawet powinnaś ponarzucać niektórym :-). Tylko, że oni chyba nie czytają Twojego bloga. A szkoda. Nawet bardzo.
Bo moje upodobania są najmojsze!:D