Wspominałam kiedyś o liniach prowadzących i głównych punktach kompozycji. Dzisiaj chcę poruszyć temat bardzo bliski: linie i punkty widokowe. Jest to znakomity sposób na to, aby połączyć dom z ogrodem, wykorzystać atrakcyjny widok za ogrodzeniem (jeśli taki mamy) i ogólnie stworzyć ogród, który nie wygląda… przypadkowo. Jest to również bardzo dobra metoda, jeśli ktoś ma działkę i nie bardzo wie, od czego zacząć jej zagospodarowanie: gdzie postawić altanę a gdzie zrobić rabaty?
Czym są linie i punkty widokowe i czym się różnią od "focal points"?
Sprawa jest bardzo prosta: punkt widokowy to miejsce, z którego roztacza się widok (w przypadku małych ogrodów – widoczek:D). A focal point jest to główny punkt kompozycji; punkt, który ściąga na siebie wzrok osoby znajdującej się w punkcie widokowym. Linia widokowa to kierunek, w którym podąża wzrok. Linie prowadzące prowadzą wzrok właśnie w tym kierunku. Wszystkie te elementy powinny wzajemnie ze sobą być skoordynowane. Np. w ten sposób:

Brzmi prosto? W teorii, bo w praktyce wcale nierzadko spotykałam się z przypadkami, że te linie i punkty kompletnie się rozjeżdżają. Widziałam ogród, w którym była utworzona oś centralna, wokół której zrobiono nasadzenia, zrobiona całkiem z boku ogrodu. Widziałam ławeczki, bardzo ładnie ozdobione donicami i roślinami, ale jeśli się na nich usiadło, to się patrzyło na pustą ścianę domu sąsiada. Piękne rośliny, które mogłyby stanowić prawdziwą ozdobę i „focal point” całego ogrodu tak wciśnięte gdzieś w rabatę, że trzeba było dobrze się rozejrzeć, żeby je znaleźć.
Jak wykorzystać linie widokowe?
1. Zacznij od domu
Z których okien najczęściej widzisz swój ogród? Zwykle jest to okno salonu, czasem jadalni lub kuchni. Zadbaj o to, żeby to właśnie z tych okien był najpiękniejszy widok. Warto, bo ten widok będziesz oglądać przez cały rok, nawet jak pogoda będzie paskudna i o wyjściu do ogrodu nikt nawet nie pomyśli. Zawsze, ale to ZAWSZE piękny widok powinien się roztaczać z drzwi tarasowych (szewc bez butów chodzi – akurat u mnie widok z drzwi tarasowych jest najpaskudniejszy w całym ogrodzie i bardzo nad tym boleję; niestety, jego poprawienie wymaga pewnych inwestycji, na które jeszcze nie mogę sobie pozwolić; ale kiedyś się uda).
2. Wyjdź do ogrodu i poszukaj naturalnych punktów i widoków, które można wykorzystać
Czy masz jakieś miejsca, w których szczególnie przyjemnie jest spędzać czas? Może jakaś nagrzana ściana, przy której można posiedzieć z kawą wczesną wiosną lub późną jesienią? Albo odwrotnie: jakieś ocienione i chłodne miejsce, które oferuje ulgę w upalny dzień? Zrób tam swoje punkty widokowe i tak poprowadź nasadzenia i ścieżki, żeby właśnie stamtąd rozciągał się najlepszy widok – tak jak to zrobiono tutaj:
A może odwrotnie – nie masz żadnego szczególnego miejsca na ustawienie ławeczki ale za to masz ładny widok za ogrodzeniem? Zamiast sadzić wysoki żywopłot – wykorzystaj go i ustaw altanę czy pergolę w takim miejscu, z którego najlepiej będzie można się nim napawać. Na zdjęciu niżej niskie barierki prowadzą wzrok w bezkresy, które się rozciągają za nimi:
3. Jeśli nie masz naturalnych elementów, które można by wykorzystać - jesteś zdana/-y na własną wyobraźnię
Samemu trzeba wtedy wymyśleć jak poprowadzić linie widokowe, gdzie zrobić punkty widokowe, a gdzie ustawić „focal points”. Zaczynając oczywiście od domu i dodając ewentualnie kolejne linie i punkty – jeśli wielkość ogrodu na to pozwala. Znalazłam w sieci przykład na to, jak sobie z tym poradził pewien właściciel domu w stylu klasycznym.
Do takiego domu pasuje ogród w stylu formalnym. A że przestrzeń do wykorzystania miał dużą, to mógł stworzyć wiele osi. Zauważcie jednak, że te główne wychodzą od strony domu:
Na tym rysunku są zaznaczone punkty, z których zrobiono zdjęcia:
A: widok z ławeczki na główny trawnik; linię widokową zamyka urna na tle ściany żywopłotu.
B: zegar słoneczny przecina oś, po której poprowadzono ścieżkę.
(i nie, ten ogród nie jest zaniedbany – roślinom celowo pozwala się wysiewać pomiędzy kamieniami i wylewać na ścieżkę, żeby nie było efektu „kija w dupie”:))
D: widok od strony furtki na stolik śniadaniowy przy kuchni.
E: jabłonki posadzone symetrycznie wzdłuż przejścia od parkingu do wejścia do domu.
W ogrodach formalnych linie i punkty widokowe są bardzo wyeksponowane ale wcale nie musi tak być. Na poniższym zdjęciu widać nieco bardziej subtelny efekt: falujący, niski żywopłot prowadzi wzrok do drzewa o jasnym ulistnieniu na końcu ogrodu.
To naprawdę nie musi być nic drogiego ani wymyślnego:
Linie i punkty widokowe w połączeniu z „focal points” to jeden z tricków najczęściej wykorzystywanych przez profesjonalnych projektantów. Pozwala na nadanie całemu ogrodowi wyrazistości. Sprawia, że masa roślin nie zlewa się w jedną, bezkształtną całość. A ponieważ tak naprawdę nie wymaga znaczących inwestycji, to myślę że warto go stosować i w naszych ogródkach. W końcu ścieżki czy ławeczki i tak pewnie chcielibyśmy mieć w ogrodzie – cóż więc szkodzi ułożyć je tak, żeby przy okazji dawały przyjemny dla oka efekt?
Wydaje mi się, że napisałaś bardzo ważny tekst – pokazałaś stosunkowo proste sposoby, dostępne dla każdego, żeby uczynić ogród bardziej atrakcyjnym. Koniec z chaosem i przypadkowością, porządkując ogród według tych zasad, zyskujemy miejsca z ładnym widokiem, odwracając tym samym uwagę od elementów mniej atrakcyjnych, nadajemy kierunek spacerom i jednocześnie możemy nadać ogrodowi indywidualny charakter.
Starałam się u siebie zadbać o te sprawy, nie wszystko się udało, ale z wielu efektów jestem zadowolona. I powiem Ci, że chociaż niektóre rozwiązania funkcjonują od lat, za każdym razem kiedy wzrok biegnie po takiej osi widokowej, sprawia mi to niekłamaną przyjemność.
Tak, mnie też dobrze skomponowana linia widokowa sprawia wielką satysfakcję. I pamiętam, że jak wyszłyśmy do Twojego ogrodu, to pierwsze, co zwróciło moją uwagę, to było jakieś duże, jasne drzewo na końcu ogrodu, a nie piękne rabaty pod nim:D
Chyba masz na myśli białawy klon jesinolistny Variegata. A mój wzrok z tarasu zwykle biegnie do furteczki.
Bardzo możliwe, że to właśnie mam na myśli:D
Linie widokowe mają bardzo duże znaczenie. Poranna kawa czy posiłek zjedzony w jadalni są znacznie przyjemniejsze, gdy jest na co popatrzeć i ten widok stanowi spójną kompozycję. Złapałam się na tym, że zmieniam nasadzenia czy układ rabat bo coś mi nie pasuje, jak patrzę na rabatę z okna kuchennego czy siedząc na tarasie.
Pamiętam, jak sadziłam jodłę. Musiała być widoczna z okien jadalni tak, aby w zimę, z zapalonymi lampkami, była akcentem świątecznym za oknem, gdy spotykamy się w trakcie Wigilii :) pod to nasadzenie podporządkowałam cały układ.
Całe nasadzenie zrobione pod jedną noc wigiliną? Szacun, koleżanko!:D