Po trzech dniach słońca i ciepła zdecydowanie nie ma wątpliwości, że wiosna przyszła. Cóż innego zatem mogę zrepostować, niż wiosenne kwiaty cebulowe? Te kwiaty mają jedną wspólną cechę: musi ich być MNÓSTWO. Naprawdę. Kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt sztuk nie zrobi wrażenia, na tle pustego jeszcze ogrodu. Zatem dzisiaj będą kolekcje:
Ogród w Hermannshof też ma imponującą kolekcję kwiatów wiosennych -ale jeśli mają one po 80 lat, to co się dziwić?! Na pierwszym zdjęciu tulipany Kaufmanna i śnieżniki lśniące, a niżej ranniki i śnieżyce:
Tutaj zawilce gajowe, czyli wyjątkowo byliny a nie cebulowe. Urocze, łatwo naturalizujące się kwiatki:
I imponująca kolekcja narcyzów w sadzie owocowym:
Piet Oudolf pokazuje cebulicę Miszczenki w ogrodzie dachowym:
Szachownice kostkowane – rzadko je widzę w takiej ilości:
Szafirki – to jedyne kwiaty cebulowe, które w moim piaszczystym ogrodzie rozmnażają się niczym chwasty. Dlatego zdziwiłam się nieco, że trudno mi było znaleźć zdjęcie pokazujące je w większej ilości:
Nie dajce się zmylić oszałamiającym zdjęciom z Keukenhof – takie kolekcje kwiatów cebulowych nie powstają w jeden sezon i nie są robione z gatunków, które trzeba wykopywać co roku, bo inaczej zanikają. Bardzo niewiele tulipanów nadaje się do naturalizowania (oprócz wyżej pokazanych tulipanów Kaufmana jeszcze tulipany botaniczne). Hiacyntów zdecydowanie tutaj nie znajdziecie.
Melduję (bo kiedyś o tym rozmawiałyśmy), że tulipany 2019 się pojawiły. Jak zakwitną to potwierdzę czy te, które mieszkają tu dłużej niż my (czyli ponad 7 lat) też powróciły, bo kilka takich sztuk powinno byc.
Zastanawia mnie również (od stycznia?) co Ty zrobiłaś tym swoim żonkilom, że miałaś i nie masz? Jak widzisz dręczy mnie :D Tell me!
podziwiam pamięć:D
Okazało się, że grasuje u mnie mucha narcyzowa. Narcyzy, które sadziłam w zeszłym roku wychodzą z ziemi bardzo obiecująco, a te starsze – prawie zanikły:(.
… please! Zapomniałam o please ;)