Czerwiec się zaczął. Jak myślicie – jakie kwiaty wylewają się teraz z mojego instagrama? Róże? Piwonie? Powojniki? To też, ale przede wszystkim króluje trybula leśna (Anthriscus sylvestris). Pierwszy raz słyszycie o tej roślinie? Pewnie dlatego, że to w ogóle nie jest kwiat ogrodowy.
Trybula leśna to bardzo pospolity chwast (nie bójmy się użyć tego słowa), który najczęściej można spotkać na brzegach lasu i poboczach dróg. Tworzy piękne, białe chmurki, falujące przy każdym powiewie wiatru. U nas się o niej raczej nie mówi – nie wzbudza wielkiego zainteresowania. Nic dziwnego, bo ten delikatny kwiatek niezbyt dobrze się czuje w wypielęgnowanych, skrupulatnie przycinanych i sprzątanych ogródkach. Za to wszędzie tam, gdzie popularny jest styl naturalistyczny – jest niezastąpiona. Fantastycznie wygląda we wszelkiego rodzaju nasadzeniach łąkowych, w ogródkach wiejskich, dzikich zakątkach ogrodu.
Zresztą, nie tylko trybula jest jest w takich nasadzeniach nieformalnych popularna. Inne rodzaje roślin z rodzaju baldaszkowatych (aktualnie prawidłowa nazwa brzmi: selerowatych) też są wykorzystywane, m.in..: dzika marchew (Daucus carota), blekot pospolity (Aethusa cynapium), czy aminek większy (ammi majus). Są do siebie tak podobne, że czasem trudno je rozróżnić – różnią się czasem kwitnienia, szczegółami budowy czy intensywnością samosiewu.
Dla porządku wspomnę, że istnieje ogrodowa odmiana trybuli „Ravenswing”, bardzo ceniona przez znawców. Ma bardzo ładne, mocno powycinane i bardzo ciemne liście. Danusia z Ogrodowiska bardzo lubi ją wykorzystywać w swoim ogrodzie. Ja próbowałam ale nie umiałam jej wkomponować w swoje rabatki. Możliwe, że po prostu powinnam jej posadzić więcej, bo jedna sadzonka, którą dostałam w prezencie i posadziłam na próbę, wyglądała biednie – jakby się zgubiła i przypadkiem do mnie trafiła:D. Takie delikatne i subtelne kwiatki wrażenie robią dopiero w dużych ilościach. Popatrzcie zresztą sami:
Uwielbiam ten „chwast”, tworzy przepiękne kompozycje przy drogach :) Niestety u nas rozpoczęli już koszenie poboczy i za chwilę te widoki znikną.
No niestety – pobocza trzeba kosić ze względu na bezpieczeństwo. Ale za to w Warszawie widać, że ograniczają koszenie terenów zielonych – co napawałoby optymizmem, gdyby nie komentarze, że to niechlujstwo:D
Zobacz, pamiętałam, że pozbyłaś się ravenswinga, ale nie wiedziałam, że masz leśną! Poka, poka! Proszę :)
Nie mam! Tak samo jak wszyscy inni – podziwiam je przy drogach:D
Czytać ze zrozumieniem, zapamiętałam! ;)
:D
a ja – żeby się dokładniej wysławiać:D
Bardzo ciekawy wpis, szczególnie podobają mi się te zdjęcia. Może nie jestem eskpertem, ale na moje oko umiesz uchwycić ładne widoki.
Dziękuję ale nie mogę sobie przypisywać cudzych zasług – to są zdjęcia embedowane z instagrama (embedowanie to tak jakby linkowanie z podglądem; sprawdziłam – legalne:D)