Dzisiaj będzie o mierzeniu działki. To nie jest sexy temat i miałam nadzieję, że uda mi się go uniknąć ale okazuje się, że jednak nie. Doświadczenia z projektowaniem ogrodów przez internet wskazują, jak dramatycznie niedoceniana jest waga porządnie zrobionego planu działki. Serio serio. Ja rozumiem, że jest to trudne, żmudne i nudne, więc nikomu się nie chce. Podejrzewam wręcz, że konieczność zrobienia pomiarów to jeden z głównych powodów, dla których mnóstwo ludzi twierdzi, że nie lubią projektowania na kartce. Ale niestety: jakikolwiek projekt ogrodu zrobiony bez solidnego oparcia w rzeczywistości można od razu wyrzucić do kosza, bo nie da się go zrealizować. Zatem – zakasujemy rękawy i miarki w dłoń!
Najważniejsze: zainwestujcie w długą miarkę!
Uwierzcie na słowo osobie, która długo się męczyła ze zwykłą 5-metrową miarką i potem musiała się mocno zastanawiać, dlaczego boki ogrodzenia się nie schodzą: warto wydać 30 zł na najtańszą możliwą 30-metrową miarkę geodezyjną. Zupełnie inaczej mierzy się za pomocą dwóch miarek (długiej i krótkiej) niż jedną. I efekty też są lepsze. Jak mamy do dyspozycji krótką miarkę, to możemy jedynie mierzyć po kolei krótkie odcinki. Przy przenoszeniu miarki do kolejnego odcinka łatwo zrobić błąd i będzie on powielany przy kolejnych pomiarach. Jeśli mamy długą miarkę, to możemy zastosować metodę domiarów, czyli: zaczepiamy miarkę w punkcie początkowym, rozwijamy ją i wszystkie potrzebne nam punkty zapisujemy zgodnie z wartościami na miarce (czyli rosnąco).
Mierzenie budynku
Powyższą metodę najłatwiej będzie wytłumaczyć na przykładzie budynku. Tak, dom też trzeba wymierzyć porządnie, z dokładnym pokazaniem okien, drzwi, schodów, bo po pierwsze – od tych punktów wychodzimy projektując ogród (przypominam posta o liniach widokowych), a po drugie – te wymiary są nam potrzebne, żeby dobrać odpowiednie rośliny (żebyśmy potem nie skończyli z oknami całkowicie zarośniętymi przez zbyt duże krzewy). W każdym razie, zwykle budynek mierzymy tak:
A przy metodzie domiarów mierzymy go tak:
Jak już macie zmierzony budynek, możecie go nanieść na kartkę – zdecydowanie polecam w kratkę. Jeśli rysujecie w komputerze, to też najlepiej najpierw sobie zrobić siatkę, a dopiero na niej narysować budynek – dopasowując go do linii siatki.

Jak mamy budynek, to możemy przejść do mierzenia działki.
Mierzenie działki
Działka prostokątna, równoległa do budynku
Najłatwiejsza sytuacja jest wtedy, gdy mamy prostokątną, pustą i płaską działkę. Wtedy mamy do zmierzenia jedynie długości ogrodzenia (czarne linie), oraz szerokość i odległość do budynku (czerwone linie do punktu A i B – B nie zmieściło się w kadrze). Ważne: mierzymy pod kątem prostym do budynku. Lepiej nie robić tego na oko, tylko posłużyć się szablonem (np.: karton z jakiegoś dużego opakowania).
Rysując plan działki, najpierw zaznaczamy odległości od budynku do punktów A i B. Przez te punkty przechodzą linie ogrodzenia.

Z punktu przecięcia tych linii (C) wyprowadzamy rzeczywiste długości ogrodzenia. Z kolejnymi bokami postępujemy tak samo, dopóki nie wykreślimy wszystkich odległości.

Działka skośna
Niestety, bardzo rzadko sytuacja jest tak komfortowa. Zwykle pojawiają się jakieś skosy i wtedy jest nieco trudniej:

Żeby dobrze odwzorować działkę o kształcie nieregularnego czworokąta nie wystarczy zmierzyć długości ogrodzenia i po jednej odległości od budynku. Na powyższym rysunku widać, że moglibyśmy wtedy uzyskać dwie, całkiem różne działki. Brakuje nam informacji o przynajmniej jednym kącie. Tylko że na działce trudno nam będzie zastosować szkolny kątomierz. Musimy poradzić sobie inaczej:

Teraz mierzymy nie jedną, a dwie odległości do ogrodzenia. Wybieramy jakieś charakterystyczne punkty, np.: rogi domu i sprawdzamy odległości do punktów A i B. Przez te punkty przechodzi linia ogrodzenia działki.

Z jednego z rogów mierzymy odległość do rogu działki (C). Od tego punktu liczymy długość jednego boku ogrodzenia (CD). Żeby narysować drugi bok, mierzymy znowu prostopadle odległość od budynku do tego boku (E). Na wyznaczonej linii odkładamy długość tego ogrodzenia (CF). Tym sposobem wyznaczamy wszystkie boki.

Tą samą metodą mierzymy wszelkie elementy na działce, które mają kształt linii prostej, idącej ukośnie w stosunku do wcześniej wymierzonych elementów (np. ścieżki lub rabaty). Przykładowa sytuacja:

Na powyższym przykładzie, warzywnik leży blisko ogrodzenia, więc wygodniej jest zmierzyć go w stosunku do niego. Natomiast ścieżkę przy domu możemy zmierzyć zarówno od budynku (niebieskie linie), jak i od ogrodzenia (czerwone linie).
Mierzenie pojedynczych punktów
Kolejną trudnością są pojedyncze elementy, które znajdują się na działce i muszą zostać, np.: drzewa, studnie, słupy itp. Znowu – nie wystarczy zmierzyć tylko jednej odległości. Trzeba wziąć dwie miary – albo znowu korzystamy z metody domiarów…

Lub zastosować metodę triangulacji, czyli – mierzenie z dwóch punktów:

Na poniższym przykładzie na niebiesko narysowałam metodę domiarów, a na czerwono – triangulacji:

Mierzenie linii falistych
Kolejnym punktem wtajemniczenia jest mierzenie linii nieregularnych. Najczęściej mamy z nimi do czynienia w przypadku rabat falistych. Zrobiliśmy sobie piękne, mniej lub bardziej naturalne, zawijasy, zrobiliśmy obrzeże z kostki na suchej zaprawie i teraz zaczynamy się zastanawiać, jakie rośliny tam posadzić. Wiele osób próbuje pomóc sobie, robiąc rysunki wymarzonej rabaty ręcznie lub w programach typu GardenPuzzle. To są bardzo przydatne narzędzia, ale podstawą musi być jednak rzut poziomy terenu, bo tylko on pozwala nam określić, ile mamy miejsca. Mierzenie zaczynamy od wybrania jakiejś niedalekiej linii prostej (zwykle będzie to ogrodzenie). Rozciągamy wzdłuż niej długą miarkę i prostopadle do niej, drugą (krótszą) miarką będziemy mierzyć grubość rabaty w poszczególnych miejscach. Najpierw tylko musimy zdecydować, jak gęsto będziemy zbierać wymiary – to zależy od długości rabaty i głębokości łuków. Generalnie chodzi o to, żeby się nie napracować niepotrzebnie ale dobrze odwzorować wzór – zwykle przedział ten mieści się pomiędzy 1 a 3 metry. Dla ilustracji znalazłam przykład rabaty żwirowej – nie leży bezpośrednio przy murku, więc na każdy odcinek trzeba spisać dwie odległości: początek i koniec rabaty:

Rysując potem rabatę, nanosimy pojedyncze punkty na kartkę, a potem je łączymy w linię:

Mierzenie skarp
No i tutaj doszliśmy do najtrudniejszego elementu – mierzenie nierównego terenu. Na tyle trudnego, że ja go nie opanowałam. Inna sprawa, że nie bardzo miałam okazję poćwiczyć tą sztukę na płaskim jak stół Mazowszu. Pół biedy, jeśli mamy do zmierzenia tylko skarpę. Wtedy mierzymy po prostu jej długość i szerokość. Nie mierzymy natomiast wzdłuż spadku skarpy, bo to nam zniekształci rysunek:

Najgorzej, jak cała działka leży na zboczu i jest jedną, wielką skarpą. Przyznam się, że chyba nie poradziłabym sobie z takim pomiarem, więc i Was nie zamierzam pouczać w tej kwestii. Pokażę natomiast, jak genialnie to zrobili właściciele pewnej działki. Wygląda ona tak:

A tak wyglądają rysunki z wymiarami, które otrzymałam (ja bym ich nie zrobiła równie dobrze):

Na rysunku podane są zarówno odległości pomiędzy elementami działki (strzałki) jak i planowane przez właścicieli ukształtowanie terenu: liczby przy kropkach oznaczają, jaką wysokość ma być w poszczególnych miejscach. Poziom ‚0’ – to jest poziom tarasu, ‚-80’ oznacza 0,8 m poniżej tarasu, ‚-230’ oznacza 2,3 m poniżej tarasu itd. Dodatkowo dostałam drugi rysunek, na którym właściciele podali dokładne informacje o rzeczywistym ukształtowaniu terenu:

Zrobienie tak dokładnych pomiarów było możliwe tylko dlatego, że właściciele dysponowali niwelatorem (i potrafili go obsługiwać). Bez niwelatora też się da oczywiście: oprócz miarki potrzebny byłby wtedy sznurek, palik, poziomica, co najmniej dwie osoby i mnóstwo czasu. Ugh – nawet nie chce mi się zagłębiać w ten temat. Jeżeli chcecie mieć ogród swobodny i naturalny, to nie musicie tak bardzo się przejmować tymi poziomami (tylko orientacyjnie). Natomiast jeśli chcecie mieć ogródek płaski jak stół, planujecie robić skarpy, murki oporowe itp. a nie macie możliwości skorzystać z niwelatora, to najlepiej chyba zlecić pomiary geodecie.
Skoro o wysokości mowa...
To skorzystam z okazji i wspomnę jeszcze o jednej sprawie, która się przydaje – szacowanie wysokości sąsiednich budynków. Tak dokładnie, to nie chodzi o określenie, jakiej wysokości są domy sąsiadów, tylko jakiej wysokości drzewa powinniśmy posadzić, żeby je zasłonić. Nie jest to bardzo skomplikowana sprawa – i wcale nie chodzi mi o to, żeby iść do sąsiadów z zapytaniem o wysokość ich budynku. Popatrzcie na ten rysunek:

Widzicie? Jak ktoś stoi na tarasie swojego domu i nie chce oglądać domu sąsiada, to wcale nie potrzebuje drzewa wysokiego jak ten dom. W zależności od tego, jak daleko on się znajduje – może ono być całkiem nieduże. Natomiast jeśli chcemy dodatkowo zasłonić sobie widok z sypialni na piętrze, to owszem – wtedy potrzebujemy czegoś znacznie wyższego. No dobrze, ale nadal nie wiecie, jak określić wysokość tego drzewa, tak? To naprawdę nietrudne:

Robicie zdjęcie z miejsca, które chcecie zasłonić – najczęściej są to drzwi tarasowe (jak na powyższym przykładzie). Wybieracie jakiś odcinek, który możecie zmierzyć – powyżej jest to ogrodzenie, które mierzy 2m (jeśli nie macie jeszcze ogrodzenia, to możecie postawić na chwilę jakiś palik). I korzystając z prostego programu graficznego typu paint, odkładacie ten odcinek tak, żeby dosięgnąć szczytu dachu. W powyższym przykładzie, ogrodzenie zmieści się niecałe 2,5 raza, co daje drzewko o wysokości niecałych 5m. Oczywiście, rośliny to nie meble, że możemy sobie dopasować wymiary co do centymetra, ale przynajmniej wiemy, w jakim przedziale powinniśmy szukać. W tym konkretnym przypadku stanęło na jarząbie Autumn Spire.
Mam wrażenie, że wyczerpałam temat mierzenia działki. Tzn.: nie wiem, czy napisałam o wszystkim, o czym powinnam była napisać, ale z pewnością napisałam wszystko, co mi wiadomo na ten temat:D. Mam nadzieję, że wszystko jasno objaśniłam, bo za tydzień druga część tego posta, czyli jak przenieść projekt ogrodu z kartki na działkę:D
Wreszcie!
Stęskniłam się za Tobą ;)
I już się miałam zgodzić, że temat rzeczywiście mało sexy, ale, kurczę, tak to napisałaś, że się chyba wezmę i wreszcie pomierzę. I wtedy wrócę na pewne forum, na którym lat temu X zapowiedziałam, że kolejny wpis będzie z planem :D
Cześć,
wiem, wiem: w tym roku zrobiłam sobie dłuugie wakacje:D
Rozleniwiłlam się i przez to chyba wypadłam z rytmu – ten post (i niektóre rysunki) przerabialam chyba ze trzy razy, bo ciągle mi się wydawało, że nie dość precyzyjnie tłumaczę. Dlatego każda pochwała jest szczególnie mile widziana:D
Przyjedź do mnie ćwiczyć skarpy i niereguralne odstępy, działkę mam o kształcie „historycznym” ;-)
Mnie się już nie chce mierzyć :-D
Dziękuję za propozycję ale myślę, że tym razem odrzucę wyzwanie i będę kibicować z daleka:D
Joanna To był żart :-)
Domyśliłam się ale wolałam nie ryzykować:D
Wow, nie wiedziałem, że możemy tak ułatwić mierzenie działki. Jestem pod wrażeniem.
Przetestowane:D
Świetny wpis! Zdecydowanie ułatwi mi zmierzenie działki.
Kurczę – nie spodziewałam się, że akurat ten wpis będzie się cieszył takim powodzeniem:D
Witam,
bardzo fajny blog, uwielbiam zaglądać. Jak znalazłam to przesiedziałam dwa wieczory. Ale czemu teraz taka cisza…
Prośba o kolejne porady i inspiracje :)
A jakoś wena mnie opuściła. Ale się pozbieram, obiecuję:D