Rabata leśna

cienista naturalistyczna rabata pod lipami

Piszę, i piszę, kolejne posty powstają, a o roślinach w moim ogrodzie ciągle jakoś nic nie ma. W blogu ogrodowym trochę wstyd. Koniecznie muszę to nadrobić i właśnie nadarzyła się okazja, bo kilka dni temu przerabiałam – po raz kolejny a z pewnością nie ostatni – jedną ze swoich rabatek.

Czy ja już wspominałam, że moją piętą achillesową jest właśnie komponowanie roślin? Bo o ile w kwestii ogarnięcia ogrodu jako całości poszło mi w miarę łatwo: trochę poczytałam, trochę pooglądałam, spróbowałam sama i poszło mi na tyle nieźle, że prawie nie czuję potrzeby zmian. Prawie;). Bo oczywiście rabaty bym wolała większe  i przerośniętych tui nie cierpię ale biorąc pod uwagę różne ograniczenia – myślę że nie jest źle. Niektórym się nawet podoba.

Ale z roślinami…. oooo, tu sprawa jest dużo trudniejsza. Czytam o zasadach, staram się komponować tak, żeby i kolorystycznie do siebie pasowały, i terminem kwitnienia, i wysokością, i upodobaniami – i ciągle mi nie wychodzi. One uparcie rosną inaczej niż planowałam i efekt ciągle nie taki jak chciałam. Sprawy nie poprawia okoliczność, że wybór roślin jest ogromny, a ogród nie jest z gumy. I że większość bylin, ze względów finansowych, kupuję w ilościach „na rozmnożenie”. Skumulowany skutek tych wszystkich okoliczności jest taki, że większość moich rabat przechodzi gruntowne rewolucje dwa razy do roku. I nie mówię tu o przesadzeniu jednego czy dwóch kwiatków, tylko o zmianach na co najmniej połowie rabaty.

Właśnie kilka dni temu tak przerabiałam rabatę leśną. Ha! Leśną – to bardzo szumnie powiedziane. Raptem trzy drzewa rosną. A jak w końcu przekonam męża do wycięcia środkowego, to będą rosły dwa. Ale nawet te trzy drzewa w moim niewielkim ogródku robią zasadniczą różnicę, bo to lipy – naprawdę duże drzewa. Jeszcze nie osiągnęły nawet połowy swoich możliwości, a już zacieniają mi całą część od strony ulicy. Obok rosną dwa świerki, które też swój cień dokładają. A jak urośnie żywopłot cisowy, to zrobi się jeszcze ciemniej. Na szczęście drzewa ogólnie lubię, a lipy w ogóle są w czołówce moich ulubieńców (poza tą środkową, która choruje i bardzo słabo rośnie). Cień na działce też bardzo się przydaje, nawet jeśli czasem narzekam na brak słonecznych rabat. Tak więc pozostaje jedynie dobrać rośliny, którym odpowiada mieszkanie w cieniu drzew. A wbrew pozorom – takich roślin jest całkiem dużo. Niektóre nawet kwitną.Tylko że z tym doborem to nie jest tak prosto niestety.

Ale przedstawię chronologicznie historię swoich zmagań z tą rabatą.

Zaczynaliśmy od takiego stanu:

 

rabata leśna 2016
rabata leśna w 2016 r.

Najpierw standardowo: wytyczenie rabat, ograniczniki, przekopanie z gliną, kompostem i obornikiem.

rabata leśna w 2016 r.
nadal 2016 r.

Potem sadzenie żywopłotu (oszczędzanie akurat na tym elemencie to był duży błąd). Zarówno cis, jak i sosna zostały przesadzone w inne miejsca ogrodu i póki co (odpukać) żyją. Szczególnie w przypadku sosny można to uznać za duży sukces.

rabata leśna w 2016 r.
ciągle 2016 r.

Kupowanie sadzonek po jednej, dwie sztuki. W sumie to nie był taki zły pomysł. Nie wszystkie rośliny się sprawdziły. Akurat widoczne na zdjeciu carex Ice Dance i brunnera Jack Frost owszem, i teraz tworzą już całkiem spore poletka. Ale za to bodziszki, orliki, zawilce jesienne wcale nie chciały kwitnąć musiałam im poszukać innych miejscówek. Tawułki też słabiutko sobie u mnie radzą, ale tak mi się podobają, że póki co nie mam sumienia ich wyeksmitować.

2017 rok to była pora dzielenia i mnożenia bylin, a w 2018 taki był efekt:

rabata leśna w 2018 r.
rabata leśna w 2018 r.

Na jesieni jeszcze zdążyłam podzielić i poprzesadzać byliny, wykopać lilaka, posadzić hortensję na pniu i uzupełnić żywopłot. Na sam koniec sezonu wyglądało to tak:

rabata leśna - jesień 2018
jesień 2018 r. - ładnie świeci ta hosta, prawda?

Zwolennicy „porządnych” ogrodów mogą być zgorszeni takim bałaganem. Ale jak rabata leśna, to leśna, prawda? W lesie nikt liści nie zbiera. Z trawnika liście zbieramy przy okazji koszenia trawy, a z rabat dopiero przy wiosennym sprzątaniu rabaty. Takie podejście jest sprzyja zarówno różnym bzyczkom, które mają się gdzie schować na zimę, jak i żyzności gleby, która dostaje dodatkowe źródło próchnicy. A ja nieustająco się dziwię wszystkim tym, którzy nie chcą sadzić drzew w ogrodzie „bo liście trzeba sprzątać”;).  

rabata leśna styczeń 2019
styczeń 2019

W zimie większość roślin znika całkowicie z rabaty, ale np.: żurawki citronelle, carex ice dance, bodziszek korzeniasty, bergenie znakomicie trzymają liście a choina kanadyjska jeddeloh trzyma igły. Hakonechloa i paproć adiantum dodają koloru brązowego a derenie sibirica variegata- czerwonego.

rabata leśna styczeń 2019
styczeń 2019 - kiedy cisy i derenie zmężnieją, efekt "czerwonego na zielonym" będzie bardziej widoczny

W kwietniu rabata zaczyna się budzić do życia – wychodzą rośliny wczesnowiosenne.

rabata leśna kwiecień 2019
kwiecień 2019

I wtedy nastaje moment świetności tej rabaty, który jest charakterystyczny dla rabat leśnych. Duża część roślin pochodzących ze środowisk leśnych przystosowała się do panujących tam warunków warunków w ten sposób, że wykorzystują na kwitnienie okres, kiedy na drzewach liście jeszcze się nie rozwinęły i promienie słoneczne docierają do samej ziemi.

rabata leśna wczesną wiosną
kwiecień 2019 - tym razem żółtą żaróweczką jest kiełkująca hakonechloa all gold

U mnie wtedy kwitną: tiarella pink sky rocket, serduszka okazała, narcyzy poeticus, brunnera jack frost.

rabata leśna wczesną wiosną
kwiecień 2019

Bardzo lubię wtedy tą rabatę, zwłaszcza że rabaty słoneczne całkiem jeszcze śpią o tej porze.

rabata leśna wczesną wiosną
kwiecień 2019
kwiecień 2019

Potem część roślin całkiem znika (serduszki, narcyzy) a inne zostają, żeby czarować ulistnieniem (tiarelle, brunnery). Rozwijają się byliny atrakcyjne z liści: hosty, paprocie. Mam kilka roślin, które kwitną później (parzydło leśne, tawułki chińskie, świecznicę) ale jednak główną atrakcją musi pozostać kontrast ulistnienia (kolory i faktury).

rabata leśna wiosną
maj 2019

No i właśnie po rozwinięciu liści okazało się, że coś mi na tej rabacie nie gra. Układ, który wymyśliłam ledwie we wrześniu, wcale się nie sprawdza: przy żółtych liściach hosty (odmiany nieznanej) i hakonechloa (odmiany all gold) wietlica metallicum wygląda po prostu sino. Ta śliczna, biała miodunka (odmiana majeste – świeży nabytek) na przodzie rabaty też jakiś dysonans wprowadza. Wysokości się nie zgadzają. Nie ma rady, trzeba znowu przesadzać. Pierwotny plan przewidywał jedynie zamianę miejscami bodziszka i wietlicy, ale wiadomo: jak człowiek zacznie kopać, to nie wiadomo kiedy skończy. Ze względu na słabą, piaszczystą ziemię, każda przeróbka rabaty to dla mnie okazja do wzbogacenia gleby w próchnicę: dodaję obornik mokry (tzw.: krowiak, który pobliski sklep ogrodniczy sprowadza głównie dla mnie;)), kompost własnej roboty i drobną korę (przekompostowaną). Zwykle sypię jeszcze mączkę bazaltową ale akurat mi się skończyła. Tak więc „przesadzanie kilku paproci” w pewnym momencie wyglądało tak:

reorganizacja rabaty leśnej
na tym zdjeciu połowa roślin już została wsadzona

Przy okazji, zainspirowana naturalistycznymi rabatami leśnymi z Chelsea Flower Show (o których pisałam w tym poście), postanowiłam nie sadzić roślin w dużych grupach, tylko bardziej je wymieszać. Efekt na tą chwilę prezentuje się tak: 

rabata leśna po przeróbce
rabata leśna w stylu naturalistycznym - czyli busz

Nie wiem jak Wy, ale mnie się wydaje że jest lepiej. Co oczywiście nie oznacza, że nie będzie kolejnych przeróbek – rośliny celowo są posadzone na tyle gęsto, żeby szybko zakryły całą ziemię (brak pielenia – hurra!) ale jak się porozrastają to trzeba je będzie przerzedzić. Tym niemniej, ten fragment podoba mi się szczególnie:

rabata leśna po reorganizacji
orgia zieleni

Bardzo podoba mi się ta świeża zieleń z odcieniami żółci oraz różne faktury liści (ogromne liście funkii z pierzastymi narecznicami, kępki jasnozielonej hakonechloa przy ciemnozielonych, powycinanych liściach tawułki). Mam nadzieję, że ten układ sprawdzi się na dłużej, bo mam jeszcze inne rabaty potrzebujące reorganizacji, a zaczynają się upały i czas na przesadzanie roślin się kończy.

 

Ps.: ostatnie wieści z rabaty: mimo znacznego cienia, jaśminowcowi udało się zakwitnąć – zatem plany pozbycia się go zostają na razie odwołane.   

kwitnący jaśminowiec i dereń sibirica variegata
kwiaty jaśminowca znakomicie pasują do białoobrzeżonych liści derenia sibirica variegata

Parzydło leśne też za chwilę zacznie kwitnąć (choć bardzo nierówno) a ja codziennie czekam na ten – krótki niestety – moment:

parzydło leśne
parzydło leśne podświetlone popołudniowym słońcem

6 myśli na “Rabata leśna”

    1. Przyznam się, że jak na moje potrzeby to te serduszki wręcz za wolno zanikają:D. Do tej pory jakieś niedobitki mi się po rabacie pętają, a boję się wyciąć, żeby nie zabić rośliny:D. Tak na marginesie: serduszka piękna nie zanika, długo kwitnie, ale – wbrew swojej nazwie – jakoś mniej mi się podoba niż ta okazała:D

  1. Rabata pięknie z ewoluowała ( te cisy w pleckach to się by mogły pospieszyć). Ja już dawno stwierdziłam ,że komponowanie roślin bardzo przypomina tworzenie bukietu we florystyce.Oczywiście poziom trudności jest dużo większy bo musimy mieć z tyłu głowy zmienność roślin w trakcie sezonu.
    U mnie rabaty leśne czytaj cieniste to na razie marzenie ściętej głowy,ale dzielnie pracuje nad cieniem(drzewa rosną).

    1. Te drugie ciski, przy południowej rabacie, jakoś szybciej się zbierają. Stanowisko pod drzewami najwyraźniej robi swoje…
      A rabatka chyba przejdzie kolejną rewolucję:D. Jednak zabiorę stamtąd te wietlice i miodunki. Za bardzo mi się podoba żółto-zielony motyw od citronelek i hakonek:D

  2. Przede wszystkim świetnie pisany blog, czta się go z dużą przyjemnością. Zaglądam regularnie?
    Mam pytanie o lipy w związku z uwagą o gorszym stanie jednej z nich – czy poziom gruntu nie był podnoszony? Na zdjęciach wygląda jakby pnie były przysypane. Może stąd pogorszenie kondycji?
    Pozdrawiam

    1. Cześć, dzięki za dobre słowo:D
      Poziom rabaty przy lipach był podniesiony niewiele, i przy wszystkich trzech drzewach o tyle samo.
      Z trzech lip, które u mnie rosną jedna jest chyba jakiejś innej odmiany i ogólnie lepiej wygląda: wcześniej puszcza liście i później je zrzuca, bardziej intensywnie kwitnie i ma ładniejszy pokrój. Pozostałe dwie lipy odwrotnie. Z tych dwóch lip jedna była bardzo brutalnie potraktowana: obcięliśmy jej jeden duży konar i jeden wielki korzeń – i to się jej chyba nie spodobało:).

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *