Zimę w tym roku mamy taką, że aż się prosi o rozpoczęcie prac ogrodowych, prawda? Nie polecam tego, bo jest jednak zbyt wcześnie i cały luty jeszcze przed nami ale sama uległam pokusie i wyszłam na ogród. Poza uprzątnięciem ogólnego bałaganu nic nie zrobiłam ale jest jednak pewna korzyść z tego mojego łażenia po ogrodzie: stwierdziłam mianowicie, że ogród wygląda okropnie i zaczęłam się zastanawiać nad sposobami poprawienia tego stanu rzeczy. Doszłam do wniosku, że brakuje mu po prostu struktury. I stąd inspiracja do niniejszego postu.
Zima to czas, kiedy powinniśmy szczególnie intensywnie przyglądać się swojemu ogrodowi. Pozbawiony ozdób w postaci kolorowych kwiatów i bujnego listowia bezlitośnie ujawnia wszystkie swoje wady. Jest jednak jednak druga, pozytywna strona tego problemu: jeśli potrafimy zapewnić, że zimą ogród ładnie wygląda, to z całą pewnością latem też będzie wyglądał ładnie – niezależnie od tego, jakie kwiatki wybierzemy i jakie błędy popełnimy przy ich sadzeniu.
Anglosasi mają na to swoje określenie: „a garden with good bones” (określenie może dotyczyć także domów) oznacza ogród, który jest piękny przez cały rok, niezależnie od sezonowych nasadzeń: ma dobre proporcje, właściwie poprowadzone nawierzchnie, wystarczającą ilość roślin zimozielonych, odpowiednio dużo elementów pionowych i wszystkie niezbędne przesłony. W języku polskim zamiennie możemy używać określeń: struktura, ramy czy szkielet ogrodu. W każdym przypadku mamy na myśli obramowanie, które tworzy tło dla elementów sezonowych. Czasem tego tła w sezonie zupełnie nie widać, więc odczuwamy pokusę żeby z niego zrezygnować (bo szkoda miejsca, które można wykorzystać na kwiatki), ale od listopada do kwietnia baardzo się ono przydaje:
Na strukturę ogrodu składają się jednak nie tylko żywopłoty, ale również drzewa, krzewy oraz cała mała architektura: ścieżki, tarasy, ogrodzenia, donice i inne elementy stałe:
Bardzo ciekawie opisał strukturę w swoim ogrodzie Arne Maynard:
I jeszcze kilka przykładów ogrodów o dobrej strukturze:
Niektóre miejsca w ogrodzie wymagają szczególnie starannego zaplanowania struktury. Są to przede wszystkim: przedogródek, z którego korzysta się codziennie przez cały rok, oraz te miejsca, które widać przez okno w salonie czy jadalni.
Technicznie rzecz biorąc, trawy, zaschnięte byliny, owoce czy kolorowe pędy nie zaliczają się do struktury ogrodu ale skoro mówimy o uroku ogrodu zimą, to pomyślałam, że warto wspomnieć i o tych możliwościach.
Na dzisiaj chyba wystarczy – muszę iść i się poważnie zastanowić, jak poprawić wygląd swojego ogrodu w zimie…
Bardzo ważny temat! Często się o tym pisze w literaturze, ale jakoś to przelatuje przez głowę, pamiętam, jak było ze mną. I masz rację, że temat wraca, kiedy patrzymy na ogród zimą. Na początku mówimy sobie: „no, młody jeszcze ten mój ogród i dlatego jakoś tak zimą wygląda…Będzie lepiej, jak się rozrośnie.” Ale kolejne zimy zwykle otwierają nam oczy, że to nie w rozmiarze roślin był problem, ale w braku tejże struktury właśnie. Tak było i u mnie. Dlatego zima taka fajna jest – można zauważyć, co jest do poprawy i w dodatku jest czas, żeby pokombinować, jak to zrobić. Dzięki za artykuł i fajnie dobrane zdjęcia.
Dokładnie! Właśnie takie otwarcie oczu było moim udziałem.:)