Oj, czuję, że dzisiejszym postem narażę się wielu osobom. Trudno. Poświęcę się dla idei. Chcę dzisiaj napisać o rabatach żwirowych, które od jakiegoś czasu robią się coraz bardziej popularne. Obsypywanie rabat kamieniem ozdobnym uważane uważane jest za rozwiązanie zarówno ładne jak i bardzo wygodne. Czy rzeczywiście tak jest?
W internecie można znaleźć mnóstwo artykułów wychwalających rabaty żwirowe pod niebiosa. W praktyce opinie o nich są bardzo podzielone i to zarówno ze względów praktycznych jak i estetycznych. Zacznijmy może od kwestii użytkowania tych rabat, jako mniej kontrowersyjnej:D.
Wśród posiadaczy rabat żwirowych dominują dwie opinie. Jedna to „Kamienie są beznadziejne: miałam i po paru latach wyrzuciłam. Kamień się brudził, szarzał, ciągle nawiewało jakieś gałązki czy liście. Chwasty rosły tak samo jak na innych rabatach a trudniej je było wyrwać. Z ulgą się go pozbyłam i nie polecam.” A druga opinia to „Mam rabatę żwirową i nic przy niej nie muszę robić. Bardzo polecam!”. Przedstawicieli drugiej grupy zawsze mam ochotę zapytać, jak długo mają ten żwir na rabatach:D. Zatem, co zrobić, żeby załapać się do pierwszej grupy, a nie drugiej?
#1. Wybranie właściwego miejsca
Przede wszystkim miejsce musi być suche. Bezwzględnie. Żadne zastoiska wodne, miejsca w których po deszczu zbiera się woda nie wchodzą w grę, jeśli nie jesteście fanami zielonego nalotu na kamieniach.
Po drugie: nie robiłabym rabat żwirowych w pobliżu otwartych pól czy nieużytków, z których mogą być nawiewane nasiona chwastów. Takie duże połacie gołego kamienia to dla nich wystarczające warunki, żeby wykiełkować, a przecież chodzi o to, żeby ograniczyć sobie pielenie, prawda?
Warunek trzeci jest opcjonalny: lepiej jest wysypywać kamieniem ozdobnym miejsca słoneczne ale i w cieniu można, pod warunkiem, że jest to cień od budynków, a nie drzew. Można posadzić w żwirze jedno czy dwa niewielkie drzewa, ale sąsiedztwo nawet jednej np.: brzozy czy lipy (nb.: oba gatunki uwielbiam) to proszenie się o dodatkową, uciążliwą robotę.
#2. Porządne przygotowanie rabaty
Nie będę się tutaj rozpisywać, bo porad o zakładaniu rabat żwirowych jest w necie mnóstwo – nie ma sensu się powtarzać. Tak, trzeba usunąć wszystkie chwasty, nawet jeśli masz zamiar wyłożyć nawierzchnię matą i wysypać żwirem. I obrzeże oddzielające żwir od trawy też trzeba zrobić.
#3. Zaplanowanie właściwych nasadzeń
Tutaj ważne są dwie zasady:
I. nasadzenia w żwirze mają być „luźne”. Tak, żeby większa część nawierzchni pozostała odkryta, nawet jeśli rośliny urosną do swych docelowych rozmiarów. Wysypywanie żwiru na rabatę, która za kilka lat będzie całkiem zarośnięta zupełnie mija się z celem. Z drugiej jednak strony – rośliny nie mogą rosnąć zbyt rzadko. Wielka połać kamienia, a wśród niej zagubione trzy berberysy i dwie sosenki szczepione na pniu, to widok tak częsty, jak smutny;). To nie ma prawa wyglądać dobrze.
II. rośliny rosnące w żwirze muszą lubić ubogie, mocno nagrzewające się ziemie. Tutaj nie ma możliwości regularnego poprawiania struktury ziemi obornikiem czy kompostem. Najlepsze są oczywiście iglaki (choć nie wszystkie) ale można posadzić też niektóre byliny i trawy (wystrzegać się np.: takich, które szybko się starzeją i/lub wymagają częstego dzielenia). Rozchodniki, perowskie, mikołajki, bylice, rogownice, lawendy, przywrotnik ostroklapowy itp. – to niektóre propozycje bylin na słońce. Seslerie, śmiałki, prosa rózgowate – trawy. Hosty i turzyce nadają się do cienia. Z całą pewnością pod kamień ozdobny nie nadają się rododendrony, które mają płytki i delikatny system korzeniowy. Z tego samego powodu byłabym bardzo ostrożna z klonami palmowymi (chociaż przyznaję, że wyglądają fantastycznie w zestawieniu z kamieniami – klasyczne zestawienie z ogrodów japońskich).
Jak widać, nasadzenia na rabatach żwirowych są dość charakterystyczne i trzeba je wcześniej zaplanować. Nie jest dobrym pomysłem – co widziałam kilkukrotnie – aby najpierw sadzić rośliny, a dopiero potem zastanawiać się, czy lepiej wysypać rabatę korą czy kamieniem.
Może warto tutaj jeszcze wspomnieć, że żwir nie dla każdego właściciela się nadaje. Jeżeli chcesz „posadzić i zapomnieć”, to owszem, sadzenie w żwirze ma sens. Ale jeśli lubisz przesadzać, dzielić, poprawiać i udoskonalać nasadzenia, to lepiej ze żwiru zrezygnować. U mnie by się się nie sprawdził:D.
To by było na tyle, jeśli chodzi o kwestię użytkowania rabaty żwirowej. Natomiast jeśli chodzi o estetykę….. Tutaj opinie też są dramatycznie różne. Począwszy od „Bardzo lubię rabaty żwirowe bo są eleganckie i estetyczne” aż do „Te ogrody wyglądają jak cmentarz!”. Moja osobista opinia jest taka, że rabaty żwirowe są super i potrafią wyglądać naprawdę świetnie – pod warunkiem, że wiesz, jak je zrobić. A niestety – większość osób nie wie. I stąd awantury. Co gorsza, nie tylko amatorzy nie wiedzą, jak powinna wyglądać rabata żwirowa – to byłoby zrozumiałe i do wybaczenia. Tzw.: „fachowcy” również, co mogę udowodnić, pokazując kilka zdjęć, które zostały pokazane w necie (mniejsza o to, gdzie) jako inspiracje. Serdecznie Was proszę: nie idźcie tą drogą!




Czytelniku, jeśli masz u siebie dokładnie taką rabatę jak któraś z zaprezentowanych wyżej, ciężko się napracowałeś przy jej zrobieniu i byłeś z niej bardzo dumny, a ja właśnie zmieszałam ją z błotem – bardzo mi przykro. Jedyne co mogę napisać, to to, że wszyscy popełniamy błędy, uczymy się na nich i je potem poprawiamy. Ja też podjęłam kilka idiotycznych decyzji, które w pocie czoła potem odkręcałam i jeszcze będę odkręcać. Normalna sprawa i nie ma się co obrażać:D.
Spróbuję wskazać kilka rzeczy, na które warto zwrócić uwagę, żeby uniknąć efektu jak powyżej:
#4. Dobranie właściwego koloru żwiru
O ile nie mamy elewacji w oślepiającej bieli, to NIE wybieramy Białej Marianny. Jest rażąco, nienaturalnie biała i bardzo trudno ją utrzymać w tym nieskazitelnym stanie. Jest tutaj ktoś odważny, kto sobie zrobił białą podłogę w domu? Nie? A dlaczego uważacie, że biała nawierzchnia na dworzu będzie łatwiejsza w utrzymaniu?
Kamień w kolorze jasnej szarości czy jasnego beżu też będzie ładnie kontrastował z roślinami i podbijał ich zieleń, a będzie o wiele łatwiejszy w utrzymaniu.
Wybierajcie kamień dobrany kolorystycznie do domu i kostki. Jeśli macie je zrobione w jakichś brązach, odcieniach piaskowych, to szary – mimo, że taki modny obecnie – nie będzie dobrze wyglądał w ich towarzystwie.
#5. Im prościej, tym lepiej
Łączenie różnych rodzajów żwiru? Generalnie – jestem na nie. To po prostu nie wygląda dobrze. Zwłaszcza w ogrodach stylizowanych na naturalne. Widział ktoś, żeby w naturze w jednym miejscu były dwa kolory nawierzchni? I żeby jeszcze układały się w fantazyjne wzory? W ogrodach nowoczesnych czasem (chociaż rzadko) się to sprawdza: dwoma kolorami żwiru można podkreślić wzór (jeśli przewija się w innych miejscach w ogrodzie) albo podkreślić różnicę funkcji (tu ścieżka, tu rabata). Generalnie radzę jednak unikać. Prostota rządzi:D.
Jeżeli jednak macie nieodpartą potrzebę stosowania różnych rodzajów żwiru, to przynajmniej zastosujcie jakieś listwy oddzielające je od siebie. Żwirek – wbrew pozorom – nie leży sobie nieruchomo na ziemi. Czasem piesek przebiegnie i kamyczek przesunie, czasem trzeba żwirek zagrabić w celu wyrównania, czasem chwasta trzeba wyrwać i znowu kamyczek się przesunął… Jak jest listwa lub kostka oddzielająca, to łatwiej ten żwir trzymać na swoim miejscu. Najładniejsze są oczywiście listwy metalowe, ale z wiadomych względów czasem trzeba wybrać plastikowe ekobordy. Najważniejsze, żeby były jak najmniej widoczne. Tutaj macie jedyne dwa przykłady, które udało mi się znaleźć, gdzie łączenie różnych kolorów zdało egzamin.
Unikajcie też wszelkich zawijasów spod znaku „lotu trzmiela”. Linie faliste – jak najbardziej tak, ale łagodne i naturalnie falujące a nie przypominające amebę.
#6. Zintegrowanie żwiru z innymi elementami ogrodu
Z tego co widzę na różnych inspiracjach, to żwir najlepiej wygląda, kiedy jest jest częściowo wykorzystywany jako powierzchnia komunikacyjna, a nie rabata sensu stricte. Próbowałam znaleźć inspiracje z wykorzystaniem kamienia na takich typowych rabatach pomiędzy trawnikiem a żywopłotem i nie udało mi się. Natomiast mam mnóstwo inspiracji, na których nasadzenia w żwirze bezpośrednio sąsiadują ze ścieżką czy tarasem (i wtedy służą jako płynne przejście pomiędzy „twardą” powierzchnią kostki a „miękką” powierzchnią trawnika) albo wręcz nawierzchnia żwirowa służy do komunikacji, a tylko „przy okazji” posadzono w niej parę roślin. Znakomicie żwir w ogrodzie wykorzystuje Ania z bloga „Lecę w kulki„. Kiedy jej się pytałam o zgodę na wykorzystanie zdjęć, wspominałam o jednym, ale myślę, że się nie obrazi, jak pokażę więcej:D. U Ani żwir występuje zarówno w ogrodach nowoczesnych, jak i tradycyjnych ale zawsze zintegrowany z innymi elementami architektury i idealnie dobrany kolorystycznie (linki jak zwykle po kliknięciu w zdjęcie).
Ania stosuje żwir tam, gdzie ma to najwięcej sensu, np.: pod ścianą domu, gdzie i tak zwykle robi się opaskę żwirową, która kłuje w oczy, albo w przedogródku, który musi mieć reprezentacyjny charakter przez cały rok:
Jeśli żwir występuje w charakterze nawierzchni komunikacyjnej, to w miejscach najbardziej uczęszczanych można wyłożyć płyty czy kamień. Ta rada ma zastosowanie i do ogrodów nowoczesnych i do tradycyjnych:
Naprawdę mam nadzieję, że nikomu nie sprawiłam przykrości tym postem. Nie mam w zwyczaju wytykać czyichś błędów palcem ale tym razem uznałam, że potrzebne są specjalne środki zaradcze, bo „żwiroza” i „ameboza” szerzą się u nas niczym (korona)wirus. Zresztą, nie tylko u nas: koleżanka z zachodniej granicy opowiadała, że u nich ten trend staje się tak nagminny, że w prasie zaczynają się już pojawiać artykuły z narzekaniem na nadmiar kamienia w przedogródkach. Z doświadczenia wiem, że w większości przypadków naprawdę wystarczy parę ładnych zdjęć i kilka słów wyjaśnienia, a właściciele ogrodów zaczynają dostrzegać różnicę pomiędzy „inspiracjami” a inspiracjami. I powstają wtedy naprawdę ładne ogrody, czego nam wszystkim serdecznie życzę (potraktujcie to jako życzenia z okazji Dnia Dziecka:D).
Ps. A jeśli jesteście zaintresowani tematem, to Kasia Bellingham zrobiła ciekawy podcast o ziołowym ogrodzie żwirowym. Możecie go posłuchać tutaj.
Witaj Joanno, bardzo dobry post ! Gratuluję odwagi !
W pewnej chwili myślałam, że mnie…zmieszasz z błotem ;)
Pozdrawiam
Cześć Aniu, fajnie, że wpadłaś:D
Mam nadzieję, że wyraziłam się na tyle precyzyjnie, że wiadomo co mieszam z błotem, a co wręcz przeciwnie:D
Bardzo przyjemnie czyta się Twoje teksty we wpisach. Trafiłam z instagrama i przeczytałam na raz prawie wszystkie?. Pozdrawiam?????.
Cieszę się bardzo:D. Mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej. Następny post powinien być bardzo interesujący:D
Dobrze, że za 57 razem wreszcie doczytałam, że mówisz o RABACIE żwirowej i przestałam się tak zaperzać ? Bo to jednak głównie takie architektoniczne użycie żwiru. Ja poproszę może o wpis o rabatach żwirowych, które mają większe uzasadnienie, niż „porządek wokół domu” – jak choćby te przykłady, które podałaś – japońska, śródziemnomorska, suchy strumień, który się tam na którymś zdjęciu chyba przewija… Sama mam ostatnio zakrętkę na suche ogrody kalifornijskie i australijskie, i gdybym miała 100m2 ogródka w szeregowcu, na piaskach, pod-zach (i z jakimś nie szpecącym widokiem, skoro już tak wyliczam ?) to pewnie w taki bym poszła… Jukki, rozchodniki różniste, rokitnik mi tam pasuje? Nie zgłębiałam za bardzo, bo mam glinę i cień ? Zamierzasz rozwijać temat?
Aż tak źle było?:D. Nie zamierzałam kontynuować tematu, bo czuję że wkraczałabym tutaj na grząski grunt. Zwłaszcza w przypadku inspiracji stylem japońskim, którego po prostu nie lubię:D. Ale skoro poddałaś taki pomysł, to spróbuję poszukać i może coś uda mi się się wykrzesać. Tylko to nieprędko będzie, bo na razie mam zaplanowanych kilka innych postów:D.
W żadnym wypadku źle! Wierzę wręcz w Twoją umiejętność edukowania ogrodników ? I mam wrażenie, że gdyby te rabaty żwirowe mnożące się na prawo i lewo miały jakieś konkretne inspiracje, nie tylko nowoczesne (ta ścieżka Ani! ?) to może było by lepiej. Pokażę taki wpis naszemu miejskiemu ogrodnikowi ?
To czekam na kolejny wpis z mięsem, chociaż muszę potem klęczeć na grochu i walić w pierś…
Te rabaty mają najpopularniejszą inspirację ze wszystkich: „sąsiad tak ma”:D
W najbliższym czasie klęczenia na grochu nie przewiduję:D
W żadnym prawdziwym ogrodzie japońskim (a nie pseudojapońskiej podróbce) klon (i jakiekolwiek inne drzewo) nie rosną bezpośrednio w żwirze. Żwir to symbol wody. Drzewa rosną na wyspach obrośniętych mchem. Na granicy mchu i żwiru mogą pojawić się krzewy, paprocie, kępa trawy (roślinność „nadbrzeżna”).
Elfir? Z muratora?:)
Ulżyło mi z tymi klonami: przykrywanie ich kamieniami zdecydowanie mi nie pasowało:D
Ale – tak na marginesie – przyznam się, że ogólnie to nie lubię stylu japońskiego:D
Od razu się przyznaję – ja z frakcji antyżwirowej. Dlaczego? (pomijam osobiste upodobania estetyczne)
Bo zgadzam się z Karolą, że są piękne tylko wtedy, gdy mają uzasadnienie, co wcale nie tak często się zdarza.
Bo sprawdzają się pod względem praktycznym na dłuższą metę tylko w niewielu miejscach i wybranych roślinach, tak jak pisałaś (między budynkami, jakieś patia, z roślinami typu trawy, nie gubiącymi liści, płatków itp.)
Żwir uważam za dobre rozwiązanie, do szerszego zastosowania – w przypadku ścieżek, placyków i stref przejściowych obok ciągów komunikacyjnych. Z wielu zdjęć, które pokazałaś, podobają mi się tylko te ścieżkami oraz ogródek śródziemnomorski, projekt Sturgeona i ścieżka z rozplenicami.
Oooo, Sturgeona też mi się bardzo podoba:D. Generalnie też wolę żwir jako powierzchnię komunikacyjną, w której tylko dodatkowo są posadzone rośliny. I klimaty śródziemnomorskie najbardziej mnie kręcą. Natomiast zupełnie mnie nie kręci styl japoński.
Wspanialy blog wiele przydatnych informacji zawartych w poszczegllnych postach, Dzieki Ci za to serdeczne, zapraszam takze do siebie…
Zachęcił mnie tytuł bo właśnie założyłam 2 rabaty żwirowe. Trochę się przeraziłam bo nie jestem jakimś wielkim profesjonalistą ogrodowym.
Ale. Jedna z rabat jest między ścieżką z kostki a domem a druga pomiędzy ścieżkami. Mam nadzieję że w półcieniu takie rozwiązanie rododendronom nie zaszkodzi…
Stoję jednak przed decyzją co zrobić z bardziej nasłonecznioną rabatą. Chciałabym zachować spójność z jakimś nawiązaniem do kamieni a jednocześnie nie zabić roślin oczywiście ;)
Mój ogródek jest wzdłuż drogi i nie mam typowego „przedogródka” i „ogrodu za domem”.chętnie poradziłabym się z pomocą zdjęć :)
Uważam że wpisy takie jak ten są bardzo potrzebne szczególnie tym którzy zamiast obrażać się po prostu próbują swoich sił w ogrodzie i dopuszczają do siebie że nie są nieomylni ;) nie da się znać na wszystkim i myślę że po to szuka się informacji od innych ktorzy w poszczególnych tematach są od nas mądrzejsi :)
Cześć Aniu, jesteś już drugą osobą, którą przeraził mój post – a zupełnie nie taka była moja intencja:D.
Ale nie wiem jak trafić do ludzi, którzy dopiero zastanawiają się nad położeniem kamienia, zamiast do tych, którzy już go położyli:D
Napisz do mnie na priwa – może coś wymyślę:D.
Pozdrawiam,
Asia
Asiu Kochana Twój blog to zloto. Przypadkiem trafiłam na ten artykuł z Google, pytałam go o inspiracje bo sama zaczęłam się mocno zastanawiać nad moją rabata z korą kamienną. Tytuł mnie zafrapował,przeczytałam z wypiekami, upewniłam się, że zbyt gęste nasadzenia tutaj nie będą wyglądać dobrze ( zaczęłam to czuć pod koniec tego sezonu ;) ) I najważniejsze, miód na moje amatorskie,szczeniackie serce ogrodnika- piszesz,że rabaty takie dobrze wyglądają przy elewacji, potwierdzam, miałam jeszcze jedną, podobna pod ogrodzeniem, miesiąc temu rozebrałam bo mnie kłuła w oczy niemilosiernie,ta, w opasce przy domu wyglada świetnie i zostaje. Wymienię tylko niektóre rosliny bo byliny tutaj słabo zdają egzamin, one znalazły miejsce pod płotem w bardziej naturalistycznej kompozycji. Kochana pisz nam dalej bo uwielbiam Cie czytać.
Jak to miło, jak ktoś potwierdza to, co się wcześniej napisało. Dziękuję:D
Czy mozna pod drzewami owocowymi wysypac kregi sr. 1 m BIALA MARIANNA ?.Czy to moze szkodzic drzewom?
Maria.
kamień pod drzewami owocowymi to ogólnie nie jest dobry pomysł – niezależnie od gatunku. Drzewa owocowe potrzebują dużo nawożenia, żeby rodzić dobre owoce a jak zaaplikować kompost czy obornik na kamień?
Pozdrawiam, J