Łączyć jest lepiej niż dzielić

druga zasada projektowania: łączenie

Nie obawiajcie się: to nie będzie post o polityce:). Dzisiaj piszę o drugiej regule projektowania ogrodów: łączeniu ze sobą różnych elementów w ogrodzie. Zasada jest bardzo prosta, więc post nie będzie długi.

Jak – mam nadzieję – pamiętacie, naszym celem jest uzyskanie spójnego ogrodu, który tworzy jedną, przyjemną dla oka całość. Aby osiągnąć ten cel, warto pamiętać o kilku prostych zasadach, które nam to znacznie ułatwią. Ostatnio pisałam o korzyściach płynących z powtarzania tych samych elementów (roślin, kolorów, kształtów) w całym ogrodzie. Dzisiaj będę pisała o drugim sposobie na osiągnięcie spójności, który wydaje się bardzo oczywisty, kiedy już o nim usłyszysz:

Elementy ogrodu, które są ze sobą fizycznie połączone, wyglądają dużo lepiej, niż gdy każde z nich jest oddzielone od pozostałych.

Dom, altana, ognisko, domek ogrodnika – nie powinny pływać każde oddzielnie w morzu trawnika, niczym wyspy, tylko płynnie się ze sobą łączyć. Najlepiej połączyć je ze sobą za pomocą nawierzchni utwardzonych (ścieżki, placyki) lub rabat. Myślę, że taki rysunek poglądowy najlepiej to wyrazi:

zasada łączenia elementów ogrodu
zasada łączenia elementów ogrodu

Prawda, jak ładnie ta rabata po prawej stronie łączy ogród w jedną całość? W przeciwieństwie do tych bezsensownych rabatek po lewej? Jeśli mi nie wierzycie, to spójrzcie na przykład z życia wzięty: 

To jest wersja „przed” ogródka Chloris, zaczerpnięta z posta o znaczącym tytule „I hate island beds” („Nienawidzę rabat wyspowych”). A to jest wersja „po metamorfozie”:

Naprawdę nie chodzi o to, że najpierw były rabatki, a potem taras. Albo że rabatki były otoczone tą idiotyczną siatką (zapewne ochrona przed zającami). Po prostu: rabaty wyspowe nie wyglądają dobrze. Bardzo przepraszam wszystkich posiadaczy takowych rabat – wiem, że one są bardzo popularne i wielu osobom wbijam teraz nóż w serce ale uwierzcie mi: jak przerobicie te wysepki tak, aby przylegały do ogrodzenia czy domu; aby tworzyły „ciąg” (angielskie słówko „flow” dużo przyjemniej brzmi), to będziecie dużo bardziej zadowoleni z efektu. Słowo.

Widać to także w projektach ogrodów opracowanych przez dobrych projektantów ogrodów. Duży ogród czy mały; tradycyjny czy nowoczesny: w tych projektach zawsze jeden element płynnie łączy się z drugim; są kompozycyjnie powiązane. Nic nie pływa sobie przypadkowo, oddzielone od reszty ogrodu.

Dlatego – będę to zawsze powtarzać – jestem wielką fanką projektowania na kartce i wszystkich namawiam do tego samego:  spójność całego dużo łatwiej osiągnąć, kiedy można ogarnąć cały teren jednym spojrzeniem. W terenie, „na żywym organizmie” jest to o wiele trudniejsze.

Tagi:

6 myśli na “Łączyć jest lepiej niż dzielić”

  1. Joasiu czy można gdzieś zgłębić temat? Faktycznie u mnie ta jedna wysepka mnie drażni może jest ogólnie słabo skomponowana a może to właśnie wina jej wysepkowatosci.. niby przylega do chodnika ale jednak mało i bez sensu a nie mam pomysłu co tam wsadzic, w bardzo widocznym miejscu. Twój post jest duża wskazówką aby to miejsce zlikwidować lub mocno powiększyć… ? Pozdrawiam ?

      1. Dzięki – skorzystam, jakoś faktycznie na żywym organizmie idzie mi to opornie, zobaczymy co wyjdzie na kartce ;)
        Konkretny Twój blog :)

  2. Rabaty wyspowe w ogrodzie bylinowym zaprojektowanym przez Anię Stachurę wyglądają pięknie. Jak więc jest z tymi wyspami robić czy nie? ;)

    1. :D Są dwa warunki, żeby rabaty wyspowe się sprawdziły:
      1. powinny być duże, a nie prztypki mieszczące trzy kwiatki na krzyż, które jednym spojrzeniem można objąć
      2. powinny być wkomponowane w ogród, a nie jak placek bez sensu leżący w środku trawnika.
      Jako przykład możesz zobaczyć projekt studia Acres Wild, który umieściłam w poście: technicznie rzecz biorąc, większa część rabat jest wyspowych, bo nie przylegają ani do budynku ani do ogrodzenia. Ale ich kształty są ze sobą zintegrowane, dlatego całość robi dobre wrażenie.

      Anię Stachurę znam ale nie kojarzę (lub nie pamiętam) jej ogrodu bylinowego. Gdzie można go zobaczyć?

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *