Ekologiczna metoda na bezobsługowe rabaty – część I

  • Joanna 
bezobsługowe rabaty

Ostatnio kilka razy pisałam o pracochłonności ogrodów: jakie prace „zżerają” nam najwięcej czasu w ogrodzie i co robić, żeby ilość tego czasu zmniejszyć. Uważni czytelnicy pamiętają może jednak, że po raz pierwszy wspomniałam ten temat w jednym z instapiątków. Natknęłam się wtedy na post Jamesa Hitchmounta, w którym pokazywał wykres dotyczący pracochłonności różnych nasadzeń. Obiecałam wtedy, że pogrzebię w temacie trochę głębiej i dzisiaj – zaledwie pół roku później – spełniam tą obietnicę :).

Znalazłam w sieci prezentację, z której pochodził tamten wykres. Opracował ją prof. Cassian Schmidt, jeden z prekursorów New Perennial Wave. Poniżej możecie zobaczyć jego wykład, a tutaj są udostępnione slajdy w formie pdf. 

Tematem wykładu są techniki dobierania i pielęgnacji roślin oparte na populacjach roślin występujących w różnych środowiskach naturalnych, które są jednocześnie piękne i praktyczne.

Hermannshof

Jeden z habitatów w Hermannshof

Teraz, kiedy ten pomysł przebił się pod strzechy, wydaje się dość oczywisty, ale kiedyś wcale taki nie był. Wcześniej twórcy ogrodów dopasowywali warunki w ogrodzie do wymagań roślin, które chcieli w nich posadzić. Pomysł, żeby przy wybieraniu roślin kierować się środowiskiem, z którego się one wywodzą, pojawił się dopiero na przełomie lat 70-tych i 80-tych. Wtedy właśnie w Hermannshof powstał ogród pokazowo-edukacyjny. Testowano w nim nowatorski pomysł wykorzystywania naturalnych habitatów jako wzorców dla „samopodtrzymywalnych” kombinacji roślin. [„Sustainable” tłumaczy się zwykle jako „zrównoważony”. W tym przypadku jednak chodzi o stworzenie w ogrodzie takiej mieszanki roślin, która nie potrzebuje intensywnej opieki ogrodnika żeby przetrwać dłuższy okres czasu – podobnie jak to robią kwiaty na łąkach, preriach czy nad strumieniami. Stąd inne tłumaczenie.]

Hermannshof

Szczegółowy opis roślin posadzonych na danym stanowisku

W ogrodzie w Hermannshof stworzono 12 habitatów, czyli środowisk o odmiennych warunkach życia. Czasami są to tak odległe od siebie środowiska jak preria i górskie łąki. Innym razem środowiska te mogą ze sobą wręcz sąsiadować, np. brzeg lasu i wilgotna łąka. Jednym z najważniejszych odkryć było to, że w zależności od habitatu, rośliny wypracowują różne strategie przetrwania. Na tej podstawie określono następujące typy roślin:

Competitors- rośliny konkurencyjne

Heleniums

W środowisku bogatym w niezbędne składniki  (takim jak amerykańska preria czy wilgotna łąka, gdzie jest obfitość wody, słońca i składników pokarmowych) rośliny przyzwyczajone są do ostrej konkurencji: rosną szybko i wysoko, dobrze znoszą tłok. Czasem do tego stopnia, że mogą zdominować całą okolicę. Przykładem mogą być: sadźce, astry, dzielżany.

Stress tolerators - rośliny tolerujące stres

Echinops

Rośliny ze środowisk, w których występuje jakiś czynnik „stresogenny” typu uboga ziemia (jak na stepach euroazjatyckich) albo brak słońca (w lasach). Rośliny te rosną wolniej niż poprzednie i wykształcają mechanizmy obronne odpowiednie do rodzaju stresu: głębokie korzenie na ubogich glebach lub kutner na liściach w bardzo suchych klimatach. Należą do nich lawendy, rozchodniki, czyśćce, przegorzany itp.

Ruderalne

Aquilega

Rośliny zaadaptowane do wykorzystywania ekstremalnie trudnych miejsc, np.: tam, gdzie prawie wcale nie ma gleby. Najczęściej są bardzo krótkowieczne. Korzystając  z okazji np.: wiosennych deszczy szybko kiełkują, czym prędzej wytwarzają dużą ilość nasion i obumierają, a nasiona czekają na kolejną okazję. Można powiedzieć, że to typ: „żyj szybko, umrzyj młodo”. Przykładem może być werbena patagońska, orliki, naparstnice.

Rzecz jasna, to tylko ogólne wytyczne, a nie nie ścisły podział. Większość roślin kwalifikuje się do kategorii „gdzieś pomiędzy”. Np.: jeżówka łączy w sobie cechy roślin konkurencyjnych i ruderalnych, a baptysja – cechy roślin konkurencyjnych i znoszących stres. Ale mniejsza o to. Najważniejsze jest to, że bazując na tej wiedzy, można dobrać rośliny potrzebujące podobnych warunków. W efekcie utworzą one stabilną populację, która nie potrzebuje intensywnych ingerencji ogrodnika, żeby przetrwać kolejne sezony  i dobrze wyglądać. Nie muszą pochodzić z tych samych regionów świata (choć na ten temat puryści ciągle dyskutują). Można np.: łączyć byliny pochodzące z lasów Azji płd-wsch z bylinami lasów europejskich – ważne jest, żeby miały te same upodobania.

Hermannshof

Jeśli źle dobierzemy mieszankę roślin, to może się okazać, że wcale nie zaoszczędziliśmy sobie pracy , bo „stress tolerators”, ktore posadziliśmy w dobrej ziemi razem z „competitors” zbyt szybko się starzeją i trzeba je często dzielić w celu odmłodzenia. Albo rośliny o proweniencji „ruderalnej”, które nie lubią tłoku, zostały wyparte przez bardziej agresywnych sąsiadów i trzeba jedną roślinę ograniczyć a drugą dosadzić, żeby zachować proporcje nasadzeń.

Tulip Time

Tak więc, widać wyraźnie, że podejście ekologiczne  (i styl naturalistyczny), jeśli faktycznie ma nam zoszczędzić pracy, wymaga dużej znajomości roślin. Jeśli do tego chcemy, żeby nasadzenia były ładne, to okazuje się, że dobranie właściwych roślin do danych warunków to skomplikowana sprawa. Dlatego warto korzystać z doświadczeń ogrodów eksperymentalnych takich jak Hermannshof i stosować wypróbowane przez nich mieszanki.

Wracając do danych o pracochłonności...

 Wykres, który James Hitchmount zamieścił na swoim instagramie, to nie jest  jakaś abstrakcyjna średnia z mało wiarygodnych badań. To są twarde dane zebrane przez wiele lat w ogrodzie w Hermannshof. Z porównania tych danych wynika taka ciekawostka, że habitaty „stresogenne” są mniej pracochłonne niż te o idealnych warunkach. To dla nas dobra wiadomość, bo w Polsce niewiele mamy terenów, które by przypominały żyzną i wilgotną prerię. Zawdzięczamy to lądolodowi, który zdarł całą próchnicę wytworzoną przez miliony lat i zostawił nas z samym piachem i gliną. Zatem, nawet jeśli nie możemy mieć u siebie bujnych rabat preriowych (a przynajmniej – nie możemy ich mieć zgodnie z zasadami ekologii;)), to przynajmniej możemy się pocieszać, że przy naszych stepowych nasadzeniach mniej się napracujemy:D. 

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *