Po ustąpieniu śniegów i mrozów przeszłam się po ogrodzie, żeby sprawdzić co się ostało i czy jest szansa na jakieś kwiatki w najbliższym czasie. Mam dwa rodzaje roślin, które niedługo powinny wystartować: dwie odmiany ciemierników i dwie kaliny. Martwiłam się szczególnie o kaliny, bo nie mam z nimi jeszcze doświadczenia i nie wiedziałam, czy pąki, które pęczniały już w grudniu, nie zmarzły przypadkiem w trakcie kilkunastostopniowych mrozów. Z radością stwierdzam jednak, że nie:D
Posadziłam dwa gatunki kalin kwitnących zimą. Jedna z nich to kalina wonna December Dwarf szczepiona na pniu. W zeszłym roku zakwitła już w grudniu i ze zdjęć mi wynika, że kwitła aż do lutego!


Zupełnie zapomniałam, że to kwitnienie trwało tak długo! Przyznam jednak, że wcale nie byłam zachwycona: kwiaty w grudniu robią zupełnie surrealistyczne wrażenie – człowiek przemyka się skulony od drzwi do drzwi, nie ma ochoty na podziwianie kwiatków. Zresztą, parę kwiatków na tle gołych gałęzi i brudnych kałuż wcale nie robi nadzwyczajnego wrażenia. Może jak urosną mi żywopłoty, zrobią lepsze tło, a kaliny nabiorą masy, wtedy wrażenie będzie lepsze. Ale na razie dużo większy efekt robią kolorowe koraliki na ostrokrzewach i kalinie Compactum.
Co innego, jak kwiaty pojawiają się w lutym, marcu, jak człowiek zaczyna już wyglądać oznak wiosny. W tym roku pąki na tej kalinie ciągle nie pękły i już przebieram nóżkami, żeby je zobaczyć. Dużo przyjemniej będzie się robiło wiosenne porządki w towarzystwie kwiatów:D.
Druga moja kalina to k. bodnanteńska odmiany „Charles Lamont”. Jest dużo mniej popularna od odmiany „Dawn” ale ze względy na szczupłe rozmiary lepiej pasuje do mojego ogrodu. Jeszcze u mnie nie kwitła ale teraz pokazuje pąki.
Bardzo jestem ciekawa, czy spełni nadzieje, jakie w niej pokładam. Gdzieś wyczytałam, że wawrzynki, które są bardzo popularnymi krzewami zimowymi w Wlk. Brytanii, zupełnie inaczej kwitną w okolicach Londynu, a inaczej (dużo słabiej) 100 km dalej na północ. Może się okazać, że w naszym klimacie kaliny też nie dadzą takiego efektu jak te:
Na tym zdjęciu z Holandii kalina jest zupełnie niewidoczna, a efekt robi wilczomlecz i hakonechloa:
Ja miałam kalinę Dawn przy poprzednim domu (dokładnie naprzeciw kuchennego okna) i teraz też zakupiłam do ogródka przy nowym. W Szkocji, gdzie mieszkam, kwitnie ona od listopada do lutego i widok tych małych różowych kwiatuszków zawsze mi przypomina, że jest nadzieja i niedługo natura obudzi się do życia :-)
Od listopada do lutego?! To chyba jakiś rekord!:D
Ale w Szkocji klimat jest chyba łagodniejszy niż u nas?