Moi drodzy, stety lub niestety – powoli zbliżamy się do końca cyklu „zasady projektowania”. Serii postów w których staram się wyjaśnić, jak stworzyć piękny ogród i dlaczego nie wystarczy w tym celu posadzić tych samych roślin, które nas zachwyciły u kogoś. Omawiałam już takie tematy jak powtarzalność, proporcje, pokrój a dzisiaj chciałabym się zająć równowagą. Podobnie jak w życiu, jest to stan bardzo w ogrodzie pożądany.
Patrzyliście kiedyś na jakiś ogród, zastanawiając się, co w nim jest nie tak (jest to moje ulubione zajęcie w moim własnym ogródku:D)? Niby zadbany, niby rosną w nim ładne rośliny ale z jakiegoś powodu – nie zachwyca? I w zasadzie nie wiadomo dlaczego? Przyczyn może być wiele (w moim ogrodzie potrafię wymienić chyba kilkanaście – na niektóre nic nie jestem w stanie poradzić ale z innymi wcześniej czy później się uporam) ale jest duża szansa, że jedną z nich jest właśnie brak równowagi. W ogrodzie równowaga występuje wtedy, gdy poszczególne jego części odbieramy jako „mające ten sam ciężar”. Dzięki temu cały ogród robi wrażenie harmonijnego i „na swoim miejscu”.
Teoria projektowania ogrodów wymienia dwa rodzaje równowagi: łatwą do realizacji i rzucającą się w oczy oraz mniej oczywistą i dużo trudniejszą do wykonania. Ta pierwsza to po prostu
równowaga symetryczna
Symetria powstaje, gdy powtarzamy ten sam element po obu stronach linii widokowej. W naszym kręgu kulturowym przez całe wieki był to najbardziej podziwiany i pożądany sposób porządkowania przestrzeni. Wykorzystuje on bardzo prostą zasadę:

Ścieżka prowadząca do drzwi wejściowych, układ rabat, obramowanie trawnika – wszystko to są dobre okazje do zastosowania symetrii:
A co w przypadku, gdy nie chcemy lub nie możemy zastosować układu symetrycznego? Powodem może być to, że wolimy styl nowoczesny, który symetrii nie znosi, albo mamy ścieżkę z boku działki albo – banalna sprawa – z jednej strony mamy widoki, które chcemy zasłonić wysokimi drzewami, a z drugiej świeci nam słońce i nie chcemy zacieniać sobie ogrodu. Wtedy musimy pamiętać o tym drugim rodzaju równowagi:
równowaga asymetryczna
Wykorzystuje ona prosto brzmiącą zasadę: „kilka małych elementów waży tyle samo co jeden duży”:

W praktyce równowaga asymetryczna polega na takim ustawieniu różnych elementów, żeby w sumie wydawały się równe sobie.
Równowaga asymetryczna jest bardziej subtelna niż w przypadku symetrii i przez to trudniej ją dostrzec. Nie oznacza to jednak, że jej nie ma. Kompozycje brył w ogrodach nieformalnych na pierwszy rzut oka wydają się całkowicie przypadkowe i naturalne, jednak po bliższym przyjrzeniu okazuje się, że to efekt jak najbardziej przemyślany.
Przypadek szczególny: równowaga w perspektywie
Miałam o tym nie wspominać, żeby nie mącić nadmiernie tematu ale znalazłam tak dobre ilustracje, że grzechem byłoby ich nie wykorzystać. Perspektywę wszyscy znają z plastyki w podstawówce, prawda? Moje starsze dziecko właśnie to przerabiało, więc mogę to stwierdzić z całą pewnością:D. Perspektywa sprawia, że obiekt który stoi dalej, wydaje się mniejszy niż taki sam obiekt, który stoi bliżej. Z tego wynika, że jak chcemy zrównoważyć coś, co jest blisko, z czymś, co jest daleko, to owo „daleko” powinno być większe niż to „blisko”. Kto nie zrozumiał moich mętnych wyjaśnień, niech po prostu spojrzy na drzewka na poniższym zdjęciu i wszystko będzie jasne:
A tutaj teoretycznie mamy symetrię, bo z lewej strony kulki, i z prawej też kulki. Z lewej drzewko, i z prawej drzewko. Ale ponieważ lewa strona jest blisko przy tarasie, a prawa strona – daleko pod ogrodzeniem, to kulek z lewej strony jest mniej niż kulek z prawej. A drzewo z prawej jest większe niż to z lewej. Dzięki temu, osoba patrząca z tarasu odbiera całość jako zbalansowaną.
Równowaga: jakiego błędu nie popełniać?
Błędem często spotykanym w dużych ogrodach jest umieszczanie wszystkich głównych elementów blisko domu. Czy to dla wygody, czy z braku wyobraźni, altana, plac zabaw, warzywnik – wszystko jest ściśnięte razem a dalej rozciąga się pusta, niewykorzystana przestrzeń. Cóż za marnotrawstwo!
Na poniższym zdjęciu, na pierwszy rzut oka popełniono właśnie taki błąd: wszystkie nasadzenia ściśnięte na lewo od ścieżki, a po prawej stronie pustka:
W tym przypadku ma to jednak swoje uzasadnienie: działka jest długa i wąska, więc postanowiono ją optycznie powiększyć i „połączyć” z ogrodem sąsiada. Wskazuje na to niskie, ażurowe ogrodzenie z prawej strony … i brak żywopłotu u sąsiada:D.
Tak sobie myślę, że ktoś, kto czyta te wszystkie moje posty, może być przerażony tym, o ilu sprawach jednocześnie musi myśleć projektant. Tak, jest tego dużo, podobnie zresztą jak w przypadku architektów. Kiedyś słyszałam żart o tym, że sposób myślenia architekta ociera się o schizofrenię – bo tylko schizofrenik jest w stanie ogarnąć tyle kwestii na raz. Ten dowcip nie wziął się znikąd:D. Na pocieszenie mogę jedynie napisać, że to nie jest tak, że projektant ma w głowie listę rzeczy do odhaczenia. Albo że za każdym razem analizuje precyzyjnie, czy lewa strona równoważy mu się z prawą. Najczęściej dzieje się to intuicyjnie – podświadomość załatwia większość roboty. I dobrze, bo inaczej naprawdę byśmy zwariowali:D.
Zauroczył mnie ogród z House Courious… temat równowagi bardzo ciekawy i trudny. Nie da się go tak po prostu wyuczyć. Trzeba mieć dużo wyobraźni przestrzennej i doświadczenia plus trochę talentu. Dopiero wtedy powstają ogrody zachwycające nie tylko na zdjęciach, ale i na żywo. Ogrody z duszą. Przeglądam właśnie „Garden design close up” Emmy Reuss i dochodzę, do może głupiego wniosku, że ogród to nie przede wszystkim rośliny a zgranie architektury z otoczeniem i umiejętnym doborem roślin. I wbrew pozorom mało tam jest ogrodów, które zachwycają (mnie) choć są piękne czy tylko po prostu ładne. I że to wszystko jest strasznie subiektywne…
Dla mnie zdecydowanie nie jest to głupi wniosek, bo ja też tak uważam, od kiedy tylko dostałam w swoje ręce książkę Johna Brookesa. Skrzywił mnie nieuleczalnie na punkcie związku architektury z ogrodem:D. A ostatnio czytałam jego wypowiedź, w której przyznawał, że na pewnym etapie życia przywiązywał zbytnią wagę do architektury:D:D:D
Natomiast o związku ogrodu z otoczeniem to mówią wszyscy projektanci ogrodów, więc tutaj nie mam wątpliwości:D
W każdym razie tak: osiągnięcie równowagi wcale nie jest proste; zwłaszcza, że rośliny często nam robią niespodzianki i nie chcą rosnąć zgodnie z opisem:D
…Nie jest proste, ale jakże pożądane..! To wyższa szkoła jazdy albo wrodzony talent. Nie pozostaje nam nic innego, tylko wytrwale zmierzać w tym kierunku.
Ja muszę ciężko pracować nad osiągnięciem pożądanego efektu. Talent – póki co – się nie objawił:D